FaceBit

FaceBit – nieślubne dziecko maseczki i opaski sportowej

3 minuty czytania
Komentarze

Przez cały czas trwania pandemii, widzieliśmy kilka firm, które próbowały swoich sił w stworzeniu inteligentnej maseczki. Jednak teoretycznie najbardziej praktyczna z nich została właśnie zaprezentowana nie przez firmę, ale przez inżynierów z Northwestern University. Nadana została jej nazwa FaceBit, ponieważ jak twierdzą osoby stojące za tym projektem, jest to FitBit dla twarzy. I tak naprawdę nie jest to pełna maska, ale raczej czujnik, który może być magnetycznie przymocowany do N95 i masek chirurgicznych. W ten sposób można użyć nieco zmodyfikowanych zwykłych, tanich maseczek, które da się wymieniać i nie generujemy przy tym masy elektrośmieci. 

FaceBit

FaceBit jest opisany w artykule badawczym FaceBit: Smart Face Masks Platform. Pracami nad urządzeniem kierował dr Josiah Hester z McCormick School of Engineering and Applied Science. Czym jednak zajmuje się ta maseczka? Otóż Czujniki w maleńkiej płytce, którą stworzył Hester i jego zespół, mogą śledzić tętno i częstość oddechu użytkownika poprzez maskę, do której jest przymocowana. Jest on wystarczająco czuły, by wykryć skądinąd niezauważalne ruchy naszej twarzy, które wykonujemy przy każdym uderzeniu serca. W ten sposób może on nie tylko monitorować nasz oddech, ale i puls.

Zobacz też: Prince of Persia na… zegarku? Posiadacze smartwatchy Apple i Samsunga zyskują!

Dane dotyczące tętna i oddechu są następnie przesyłane do towarzyszącej aplikacji na smartfona, dzięki czemu użytkownicy mają wgląd w swoje informacje zdrowotne. FaceBit śledzi też całkowity czas noszenia maski przez użytkownika, dzięki czemu może potencjalnie informować pracowników służby zdrowia, kiedy powinni zrobić sobie przerwę, gdyż podwyższone tętno i oddech często wiążą się z podwyższonym poziomem stresu. FaceBit może też ostrzegać użytkowników, gdy uszczelka w noszonej przez nich masce N95 zostanie naruszona. Choć nie jest w stanie bezpośrednio sprawdzić, czy uszczelnienia twarzy są nadal na swoim miejscu, może wykryć uderzenia, które byłyby na tyle silne, by je naruszyć, i ostrzec użytkownika, że być może będzie musiał naprawić lub wymienić maskę. Potrafi też stwierdzić, kiedy maska staje się zbyt luźna.

Zobacz też: Jaki smartfon do 1700 zł kupić w styczniu 2022? Podpowiadamy!

Niezwykle ciekawie prezentuje się kwestia zasilania. FaceBit może pobierać niewielkie ilości energii ze światła słonecznego, a nawet z oddechu i ruchu użytkownika, co daje mu potencjalną żywotność baterii na poziomie 11 dni. To imponujące, ale też konieczne. Zespół wyjaśnia, że nie chciał opracowywać maski, którą trzeba by ładować co kilka godzin. Mimo to jak widać bez ładowarki i tak się nie obejdziemy. To ma być jednak tylko kwestia czasu. Uniwersytet Northwestern twierdzi, że w przyszłości możemy zobaczyć urządzenia takie jak FaceBit, które są zasilane w całości zebraną energią termiczną i kinetyczną.

Źródło: SlashGear

Motyw