Ostatnio w Lublinie doszło do niebezpiecznej sytuacji. Podczas jazdy zapaliła się bowiem hulajnoga elektryczna. Pożar na szczęście udało się szybko opanować i nikomu nie stała się krzywda. To nie pierwszy taki przypadek w Polsce, gdzie hulajnoga elektryczna spowodowała straty. Niecałe dwa lata temu doszło do znacznie poważniejszego wydarzenia.
Hulajnoga elektryczna zapaliła się podczas jazdy – pożar opanowano
Zapewne część z naszych czytelników pamięta sprawę, która wydarzyła się w czerwcu 2020 roku. Wtedy to w jednym z warszawskich bloków doszło do sporej eksplozji, a jako jej winowajcę prokuratura wskazała hulajnogę elektryczną. Konkretniej jej akumulator. Mieszkanie, w którym znajdowała się hulajnoga elektryczna, zostało dość mocno zniszczone, ale na szczęście nikomu nie stała się krzywda. Do podobnego zdarzenia doszło ostatnio na ulicach Lublina. Komenda Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie potwierdziła, że 12 stycznia około godziny 14.00 podczas jazdy zapaliła się hulajnoga elektryczna.
Jako powód podano wybuch akumulatora, a cała akcja gaśnicza miała trwać około 25 minut. Tutaj nikomu nie stała się krzywda, ale mogło przez chwilę być niebezpiecznie. Szczególnie dla kierującego hulajnogą elektryczną, który miał usłyszeć wybuch podczas podróży. Jak przyznaje st. kpt. Andrzej Szacoń to nie pierwszy raz, kiedy w Lublinie straż pożarna musiała reagować na podobne wezwanie. Wcześniej jednak straż reagowała na zapalenie się hulajnogi elektrycznej w budynku. Teraz po raz pierwszy została wezwana do pojazdu, który poruszał się ulicami miasta.
Zobacz też: Żabka wchodzi do szpitali ze swoimi maszynami.
Najprawdopodobniej doszło tutaj do rozszczelnienia samego akumulatora, a to mogło doprowadzić do reakcji chemicznej, której następstwem był właśnie wybuch i pożar samej hulajnogi elektrycznej. Warto więc uważać na nasze sprzęty, a jeżeli ładujemy je w domu, to nie róbmy tego nocą lub pod naszą nieobecność. Jak widać o pożar nietrudno.
Źródło: TVN24