Sprawa używania w Polsce Pegasusa nabiera tempa — kolejna ofiara tego procederu to senator Krzysztof Brejza. Badacze z kanadyjskiego Citizen Lab twierdzą, że jego telefon był hakowany ponad 30 razy. Historia robi się szczególnie ciekawa, gdy sprawdzimy, czym zajmował się Brejza w czasie, gdy go inwigilowano.
Kolejna ofiara Pegasusa w Polsce
We wtorek informowaliśmy, że polskie służby inwigilowały Pegasusem prawników. Chodziło o mecenasa Romana Giertycha oraz o prokurator Ewę Wrzosek. Na kolejne doniesienia w tej sprawie nie trzeba było długo czekać. W czwartek wieczorem agencja Associated Press poinformowała, że inwigilowany był również senator Krzysztof Brejza. Od 26 kwietnia 2019 roku do 23 października 2019 roku telefon Brejzy był hakowany 33 razy.
Daty są tu kluczowe. W październiku 2019 odbyły się wybory parlamentarne, a wcześniej trwała kampania. Krzysztof Brejza był wtedy szefem sztabu Koalicji Obywatelskiej. Inwigilujące go służby mogły poznać strategię wyborczą opozycji i zdobyć nieuczciwą przewagę w walce o głosy wyborców.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn twierdzi, że polskie służby nie wykorzystują metod pracy operacyjnej do walki politycznej. Jednocześnie powołując się na ograniczenia prawne, rzecznik wprost nie potwierdza ani nie zaprzecza, czy takie metody są w ogóle wykorzystywane w naszym kraju.
Czytaj także: Hotel, sąd, poczta, apteka — gdzie można użyć aplikacji mObywatel, a gdzie nie?
Associated Press powołuje się na ustalenia badaczy z Citizen Lab, którzy od lat zajmują się rządowymi nadużyciami Pegasusa. Przypomnijmy — jest to oprogramowanie szpiegowskie, które pozwala uzyskać zdalny dostęp do wszystkich treści ze smartfona, a nawet przechwytywać dźwięk i obraz z mikrofonu i kamery urządzenia w czasie rzeczywistym. To potężne narzędzie powinno być używane np. do walki z terroryzmem. Niestety, bywa także stosowane do inwigilowania m.in. opozycjonistów oraz działaczy na rzecz praw człowieka.
źródło: Associated Press