Szef Xboxa Phil Spencer powiedział, że nie jest zainteresowany w umniejszaniu innych platform do gier, aby Xbox wyglądał lepiej. Zamiast tego woli on zaoferować użytkownikom możliwość wspólnej gry niezależnie od tego, jaką platformę posiadają i przenosić dane z gier pomiędzy nimi. Dodał również, że wojny konsolowe nie pomogą w rozwoju branży, zwłaszcza poprzez budowanie sztucznych barier. Uważa on, że tego typu zachowanie ze strony firm gamingowych tylko im zaszkodzi, ponieważ gracze mogą przestać kupować platformy, które nie pozwalają im grać ze znajomymi.
Xbox nie chce ograniczać konkurencji
Co ciekawe, za głównych rywali Xboxa uważa on Amazona i Google. A to dlatego, że konkurenci konsolowi, czyli Nintendo i PlayStation, nie mają tego, czego potrzeba, aby konkurować strumieniowaniu gier. A to dlatego, że Microsoft inwestuje w infrastrukturę chmury od ponad 10 lat, budując Azure, co daje im przyzwoitą przewagę nad innymi firmami z branży growej. Biorąc pod uwagę takie podejście, dziwnym może się wydawać, że nie zestawił on w jednej linii także Nvidii, której GeForce Now jest bardzo popularną usługą. Warto tu jednak pamiętać, że Zieloni oferują jedynie moc obliczeniową, a nie gry same w sobie.
Zobacz też: MacBook Pro stanął w płomieniach – użytkownik jest ranny, ale i tak miał sporo szczęścia
Jasno to pokazuje, że celem Xboxa na przyszłość nie są sprzęty do gier, a usługa udostępniania rozgrywki przez sieć. Pamiętajmy jednak, że obecna generacja konsol to wciąż fizyczne urządzenia. Pozostaje jeszcze jedna kwestia: skoro Xbox nie chce ograniczać konkurencji, to dlaczego studia przez niego nabyte tworzą gry na wyłączność? I tu odpowiedź jest bardzo prosta: ponieważ tworzenie gier na inne platformy wymaga dodatkowych nakładów. I to nie tylko finansowych, bo te przy sukcesie produkcji się zwrócą. Po prostu zespoły programistów, które mogłyby pracować nad ulepszeniem tytułu, lub inną grą musiałyby poświęcić ten czas na przygotowanie wersji na konsole konkurencji.
Źródło: TechSpot