W zeszłym tygodniu pojawiła się informacja, że litewskie Ministerstwo Obrony doradziło użytkownikom smartfonów Xiaomi w tym kraju, aby wyrzucili swoje urządzenia z powodu obaw o nieautoryzowaną cenzurę. Xiaomi natychmiast odpowiedziało oświadczeniem, że nigdy nie ograniczało i nie będzie ograniczać ani blokować żadnych zachowań użytkowników. W kolejnym oświadczeniu dodano również, że Xiaomi w pełni szanuje i chroni prawa wszystkich użytkowników swoich urządzeń. Mamy więc słowo przeciwko słowu. Xiaomi jednak chce, żeby sytuacja była jasna i nie pozostawiała pola do żadnych niedopowiedzeń.
Xiaomi powoła eksperta do rozwiązania sporu z Litwą
Warto podkreślić, że wszystko zaczęło się od konfliktu dyplomatycznego pomiędzy Chinami a Litwą. Ten rozpoczął się od uznania Tajwanu przez Litwę. Doprowadziło to do tego, że Pekin wezwał do wycofania litewskiego ambasadora w Chinach, jednocześnie inicjując odwołanie swojego wysłannika na Litwę w sierpniu. Następstwem tych wydarzeń było między innymi zalecenie obywatelom Litwy wyrzucanie smartfonów chińskiego producenta. Xiaomi, w oczywisty sposób reagując na zalecenia litewskiego rządu, zatrudniło eksperta, który ma ocenić zarzuty dotyczące opcji cenzury. Ten ma przeanalizować raport NCSC, oraz sprawdzić aspekty w nim zawarte. Chociaż rzecznik Xiaomi nie ujawnił tożsamości eksperta, który będzie zaangażowany, uważa się, że będzie to europejska organizacja z wystarczającą siłą przebicia i doświadczeniem.
Zobacz też: Polskojęzyczna Wikipedia ma już 20 lat — przypomnijmy jej historię
Warto tu podkreślić, że powoływanie eksperta przez jedną ze stron jest w takiej sytuacji powszechną praktyką. To, że to Xiaomi mu zapłaci, w żaden sposób nie powinno wpłynąć na wyniki jego analiz. W przeciwnym razie zarówno sama organizacja, jak i jej eksperci mogliby się pożegnać z jakąkolwiek wiarygodnością, która jest podstawą w tym fachu.
Źródło: Gizmochina