Pożary tego roku bardzo mocno doświadczyły Stany Zjednoczone. Prawdopodobnie najbardziej ucierpiała Kalifornia, gdzie susza i ekstremalnie suche warunki wraz z silnymi wiatrami spowodowały, że żywioł zniszczył domy i firmy w całym stanie. Nie oszczędził on także instytucji naukowych. Instytut SETI, który jest dobrze znany z używania radioteleskopów do poszukiwania życia pozaziemskiego w galaktyce, również ucierpiał.
Pożary zagrażają SETI
W zeszłym tygodniu SETI ogłosiło, że Allen Telescope Array, którego używa do poszukiwania życia pozaziemskiego, jest ponownie zagrożony przez pożary. Układ składa się z 42 anten radiowych i jest zagrożony przez Dixie Fire. Ten jest obecnie drugim co do wielkości pożarem w historii Kalifornii. Na dzień 10 września, pożar był opanowany w 59 procentach. SETI potwierdziło w swoim komunikacie prasowym, że naukowcy i inżynierowie, którzy normalnie pracowali na miejscu, zostali ewakuowani ze względów bezpieczeństwa.
Zobacz też: Z tą aplikacją zakupy i oszczędzanie to czysta przyjemność!
SETI przyznało, że to dość niefortunne, iż środowiska odpowiednie dla radioteleskopów są również miejscami, gdzie często występują pożary, czyli takie, gdzie jest mało ludzi i wysoki poziom ciszy radiowej. Należy dodać, że obszar blisko anten został już wykarczowany, jednak to przy panujących tam warunkach wcale nie jest gwarantem bezpieczeństwa. Warto podkreślić, że w razie ich uszkodzenia SETI nie dysponuje środkami umożliwiającymi ich odbudowę. To natomiast mogłoby oznaczać koniec działania programu.
Źródło: SlashGear