Płatności zbliżeniowe to doskonałe rozwiązanie, więc nie dziwne, że pojawiają się coraz to nowsze pomysł na to, jak to robić. Tapster wprowadził do swojej oferty właśnie pierścień, który można wykorzystać do tego, by nim płacić. Jednocześnie nie trzeba go ładować i przejmować się zasięgiem.
Tapster – pierścień do płatności zbliżeniowych
Szwedzki startup przedstawił właśnie swoje nowe dzieło, czyli pierścień do płatności zbliżeniowych. Tapster ma już w swoim portfolio kilka podobnych produktów, a wśród nich np. breloki do kluczy czy bransoletki. Zresztą nie oni pierwsi wpadli na pomysł, by realizować płatności zbliżeniowe czymś innym, niż telefonem czy kartą płatniczą. W końcu moduł NFC można umieszczać w różnych przedmiotach codziennego użytku, ale dobrze byłoby mieć pewność, że te się nam nie zgubią lub nie trafią w niepowołane ręce.
I tutaj pojawia się właśnie pierścień do płatności zbliżeniowych. Tapster nie jest jednak sam w tym biznesie, bo obsługą płatności zajmuje się fintech Fidesmo. Dzięki temu użytkownicy takiego pierścienia mogą podpiąć do niego karty MasterCard czy Visa. Sam pierścień działa pasywnie, więc odpada konieczność ładowania go oraz łączności z Internetem. Przykładamy palec z pierścieniem do terminalu płatniczego i gotowe. Szybko, prosto i zawsze ma się go pod ręką. Minusem takiego rozwiązania może być to, że trzeba za taki pierścień sporo zapłacić.
Zobacz też: Microsoft Surface Duo 2 coraz bliżej premiery?
Tapster wycenia pierścień na 89,50 euro, czyli około 410 złotych. Za to można wybrać dla siebie odpowiedni rozmiar czy fason (czerń lub biel). Pierścień jest ceramiczny i spełnia normę wodoodporności IP68. Do tego ma nie uczulać, więc teoretycznie nadaje się dla każdego, kto chce płacić zbliżeniowo w ten właśnie sposób. Trzeba przyznać, że to całkiem ciekawe rozwiązanie, a już na pewno bezpieczniejsze, niż wszczepianie pod skórę specjalnego modułu do płatności.
Źródło: Cashless / Tapster