Iran doświadczył w ten weekend fali cyberataków. Reuters i The Guardian donoszą, że system kolejowy w tym państwie, oraz strony internetowe transportu doznały cyber-zakłócenia. Na jego skutek portale internetowe kolei przestały działać, choć nie jest jasne, jak bardzo ucierpiał system kolejowy. Urzędnicy twierdzili, że tylko wyświetlacze pociągów były zagrożone fałszywymi wiadomościami, ale agencja informacyjna Fars twierdziła, że był bezprecedensowy chaos, który obejmował odwołania i opóźnienia. W poniedziałek rano strony internetowe i systemy kolejowe wróciły do normy.
Cyberatak na kolej w Iranie
Sam atak na wyświetlacze nie brzmi zbyt groźnie. Sam podczas ostatniego przejazdu szynobusem byłem informowany całą drogę przez wyświetlacze i komunikaty głosowe, że następną stacją będzie Zamość. I to mimo tego, że miasto to nie znajdowało się nawet na trasie przejazdu. Można więc powiedzieć, że cyberatak, nawet gdyby miał miejsce, to mógłby nie zostać nawet zauważony, zwłaszcza że nie wpłynęło to w żaden sposób na punktualność pojazdu. Dlatego też można przychylić się do twierdzeń, że cyberatak był jednak bardziej niebezpieczny, niż twierdzą władze, skoro wiązał się z opóćnieniami.
Zobacz też: [Recenzja] realme TechLife Robot Vacuum – realme potrafi również odkurzyć
Nie jest pewne, kto stał za atakiem, choć minister telekomunikacji Mohammad Javad Azari-Jahromi ostrzegał już wcześniej przed zagrożeniem ransomware, jeśli władze nie zajmą się lukami w zabezpieczeniach. Iran w przeszłości obwiniał o niektóre cyberataki USA i Izrael. Z kolei te państwa zwykle oskarżają o to właśnie Iran. Może to jednak być także działanie innego państwa, lub niezależnej grupy hakerów. Pewne jest jedno: przejmując kontrolę nad systemem, przestępcy mogliby nawet doprowadzić do zderzenia pociągów. To oznacza, że cyberatak to już nie tylko groźna kradzieży danych i sparaliżowania jakiejś instytucji, ale realne zagrożenie życia.
Źródło: SlashGear