Indyjski producent telefonów Lava zaktualizował swoją ofertę produktów, wprowadzając na rynek Lava Z2 Max. Smartfon jest szóstym produktem z serii Z po tym, jak zaprezentował Z1, Z2, Z3, Z4 i Z6 w styczniu tego roku. Jeśli brakuje Wam w powyższym spisie modelu Z5 to faktycznie — taki nie istnieje. Warto się jednak bliżej przyjrzeć temu gigantowi, oraz przy okazji obalić pewny mit związany z przekątną ekranu.
Lava Z2 Max
Zacznijmy od wyświetlacza. Ten jest naprawdę duży jak na smartfona. Mowa w końcu o 7-calowym panelu. Mimo to, w zestawieniu z małym tabletem, nawet 7-calowym byłby on o wiele… mniejszy. Otóż przekątna nie określa powierzchni ekranu, a jedynie… jego przekątną. Oprócz niej równie istotne są proporcje, natomiast 19:9 oznaczają dość długi i stosunkowo wąski wyświetlacz. W tabletach natomiast dominują 16:9 lub 4:3, które oferują o wiele większą powierzchnię wyświetlaczy przy tej samej przekątnej. Skoro ten aspekt mamy już za sobą, to przejdźmy do samego smartfona.
Zobacz też: Voyager-1 wciąż zaskakuje – ta leciwa sonda dokonała istotnego odkrycia
Sam ekran, mimo że olbrzymi jak na smartfona, to nie zachwyca rozdzielczością. Mamy tu bowiem jedynie HD+. Z drugiej strony nie powinna ona jakoś szczególnie razić pikselami po oczach. Gorzej wyglądają pozostałe elementy specyfikacji. Lava Z2 Max jest napędzany przez nieokreślony czterordzeniowy chipset MediaTek Helio taktowany zegarem 1,8 GHz. Procesor jest wspierany przez 2 GB RAM. Nie jest jednak aż tak źle, jak mogłoby się wydawać ponieważ zastosowany system operacyjny to Android Go. Na pliki znajdziemy 32 GB pamięci masowej. A raczej to, co z niej zostanie po zajęciu jej części przez system. Pamięć masowa jest rozszerzalna poprzez gniazdo MicroSD, które może przyjąć kartę do 256 GB. Pozytywnym zaskoczeniem jest bateria o pojemności 6000 mAh. Producent zapewnia, że wytrzyma ona do 9 godzin strumieniowania filmów na pełnej jasności i głośności. Jeśli chodzi o cenę, to Lava Z2 Max jest wyceniony na około 380 PLN.
Źródło: Gizmochina