Jak podaje raport Apple, firma oszczędza tysiące ton różnego rodzaju metali i to tylko dlatego, że zdecydowała się zrezygnować z dodawania ładowarek do nowych smartfonów. Decyzja o tym, by usunąć ładowarki z pudełek, była wyjątkowo kontrowersyjna. Teraz okazuje się, że ruch producenta był jak najbardziej opłacalny. Nie tylko dla niego samego, ale także dla środowiska.
Apple oszczędza na braku ładowarek, a zyskuje planeta
Kiedy pojawiły się informacje o tym, że Apple zamierza zrezygnować z ładowarek i usunie je z opakowań iPhone-a 12, w sieci zawrzało. Część osób uważała, że to dobra decyzja, bo przecież ładowarek jest i tak już za dużo. Inni uważali, że to zła decyzja, bo nie po to kupuje się sprzęt na kilka tysięcy, by później jeszcze szukać do niego odpowiedniej ładowarki. Apple jednak decyzję podjęło, a użytkownicy mogą się z nią nie zgadzać, ale to niewiele zmienia. Jak pokazuje raport opublikowany przez firmę, usunięcie ładowarek z opakowań smartfonów było jednak opłacalne. I nie mówimy tutaj o kwestii finansowej, choć ta też ma tutaj znaczenie.
Usunięcie ładowarek przyczyniło się do zaoszczędzenia 861 000 ton miedzi, cynku oraz cyny, które były używane do produkcji sprzętu. Mniejsze pudełka na smartfony sprawiły, że na paletach mieści się ich teraz o 70 procent więcej, co ułatwia transport, a jednocześnie zmniejsza ślad węglowy. Apple w 2020 roku zmniejszyło emisje CO2 do 22,6 mln ton. W 2019 roku emisja wynosiła 25,1 mln ton, więc to znacząca różnica. Jednocześnie o 13,9 mln kWh spadło sumaryczne zużycie energii.
Zobacz też: Zdjęcia Fitbit Luxe w sieci – będzie elegancko.
Apple także cały czas korzysta ze swojego programu, gdzie odzyskiwane są metale rzadkie ze starszych sprzętów. Recykling zresztą od dawna jest jednym z głównych punktów każdej konferencji producenta. Do tego Apple chwali się, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat zmniejszyło średnie zużycie energii w swoich komputerach o około 70 procent, co też wpływa na środowisko.
Źródło: EnGadget / Apple