Ludzkie ciało jako bateria elektryczna

Elektronika zasilana ludzkim ciepłem? Nowy pomysł rodem z Matrixa

2 minuty czytania
Komentarze

Naukowcy z CU Boulder opracowali nowe, niedrogie urządzenia, które mogą zamienić ludzkie ciało w baterię. Te ludzkie generatory elektryczne są na tyle elastyczne, że można je nosić jak pierścionek, bransoletkę lub jakikolwiek inny dodatek, który dotyka skóry. Korzystają one z generatora termoelektrycznego, który pozwala na zamienienie energii cieplnej użytkownika na energię elektryczną. W ten oto sposób możliwe będzie zasilanie urządzeń za pomocą ciepła naszego ciała. 

Ludzkie ciało jako bateria elektryczna

Jeden z badaczy powiedział, że zespół chce zasilać noszoną elektronikę bez konieczności stosowania baterii. Naukowcy pracujący nad projektem byli w stanie wygenerować napięcie jednego volta na każdy centymetr kwadratowy skóry. Nie pochwalili się jednak przy tym mocą, jaką są w stanie za jego pośrednictwem osiągnąć. Z zamieszczonego przez nich filmiku możemy jednak dowiedzieć się, że przeciętny człowiek całą powierzchnią ciała generuje około 100 W energii. Pobawmy się więc w bardzo proste obliczenia. Otóż powierzchnia skóry dorosłego człowieka to od 1,5 do 2 metrów kwadratowych. Przyjmijmy więc 1,75 metra kwadratowego. To przekłada się na 17 500 centymetrów kwadratowych. To daje średnio 0,006 W energii na każdy centymetr skóry. Jednak w myśl zasady: kiedy idę z psem na spacer, to każdy z nas ma średnio trzy nogi, to wciąż nie jest to prawidłowy wynik. Warto bowiem podkreślić, że nasze palce są stosunkowo chłodne. Najwięcej ciepła generują bowiem pachwiny i pachy, a także głowa i reszta korpusu. Kończyny są najchłodniejszymi częściami ciała. Tym samym za ich pomocą można wygenerować najmniej ciepła. Co więcej, sprawność samego urządzenia również wynosi co najwyżej kilkadziesiąt procent. Dlatego też bardziej realną, chociaż wciąż bardzo optymistyczną mocą, jest tu 0,003 W

Zobacz też: Piątkowe nowości na Amazon Prime Video. Dodano 15 fantastycznych pozycji!

Mimo to zespół twierdzi, że to wciąż dość energii, aby zasilać zegarki czy opaski fitness. Zwłaszcza że teoretycznie można by ukryć cały układ, chociażby w pasku od zegarka, który ma już dość sporą powierzchnię. Problemem jest tu jednak dość duży wymiennik cieplny, który wygląda na coś bardziej irytującego w codziennym noszeniu, niż konieczność ładowania baterii opaski co kilkanaście dni. Pamiętajmy jednak, że to dopiero prototyp. Być może z czasem jednak uda się rozwiązać problem jego wymiarów, oraz zwiększyć sprawność. Znacznie lepiej prezentuje się jednak pierścień mocy od Samsunga.

Źródło: SlashGear

Motyw