Przenieśmy się na chwilę do USA, ponieważ to, co tam się dzieje, może wpłynąć na kształt całego internetu. Prokuratorzy generalni z 38 stanów i terytoriów złożyli zarzuty antymonopolowe dotyczące działalności Google w zakresie wyszukiwania. Firma właśnie na nie odpowiedziała i wizja, którą snuje nie wygląda zbyt obiecująco. Według firmy wszelkie zmiany w niej mogłyby wręcz popsuć cały Internet.
Google odmawia dokonania zmian w wyszukiwarce
W poście na swoim blogu Google twierdzi, że wyszukiwarka ewoluowała w odpowiedzi na opinie użytkowników, a nie chęć do niekorzystnego wpływu na konkurencję. Przy okazji gigant wskazuje również na konkurenta, czyli Bing. Google twierdzi, że działa ona podobnie, ponieważ Microsoft zebrał podobne opinie od swoich użytkowników. U podstaw argumentacji firmy leży jednak stwierdzenie, że zasadnicza zmiana wyglądu jej wyszukiwarki wyrządziłaby więcej szkody niż pożytku w Internecie. To z kolei zaszkodziłoby niezliczonym małym i średnim przedsiębiorstwom, które uzależniły się od niej pod względem odkrywalności.
Zobacz też: MultiSIM w T-Mobile, czyli dodatkowy profil eSIM w zegarku – ile to kosztuje?
Taka przebudowa wyszukiwarki Google zaszkodziłaby jakości wyników wyszukiwania. I to kosztem firm takich jak sprzedawcy detaliczni, restauracje, warsztaty naprawcze, linie lotnicze i hotele, których oferty w Google pomagają im odkryć i połączyć się bezpośrednio z klientami.
— Podała firma w oświadczeniu.
Firma argumentuje dalej, że dane te stanowią kopie zapasowe jej roszczeń. Podkreśla, że każdego miesiąca obsługuje ponad 4 miliardy bezpośrednich połączeń z firmami. Przy okazji odpowiada za dużą część ruchu na serwisy inne, niż te należące do Google.
Źródło: Engadget