Raspberry Pi 4 jest prawdopodobnie najpotężniejszą iteracją popularnego komputera SBC. Najnowszy produkt Raspberry Pi Foundation stał się niemal alternatywą dla prostych komputerów stacjonarnych. Zresztą sam fakt istnienia Raspberry Pi 400 jest na to świetnym dowodem. Jak to jednak mawiał pewien mądry człowiek, z wielką mocą wiążą się także wysokie temperatury na rdzeniu. I to właśnie temu problemowi producent Malinki postanowił stawić czoła.
Oficjalne chłodzenie dla Raspberry Pi
Oczywiście, użytkownicy malinki radzili sobie, jak tylko mogli. A, że w większości są to ludzie z zapałem do majsterkowania, to rezultaty były często wręcz zaskakujące. Od stosowania prostych radiatorów przeznaczonych dla kości RAM, po zaawansowane, acz miniaturowe układy chłodzenia. Z czasem pojawiły się także gotowe rozwiązania firm trzecich. Producent jednak postanowił przygotować także własny produkt dla tego miniaturowego komputerka. Oczywiście pojawiają się głosy, że stało się to o kilka lat za późno. Z drugiej strony oficjalne chłodzenie jest korzystne dla samej fundacji. W końcu osoby początkujące mogą czuć się pewniej, kupując oficjalne i przetestowane akcesorium.
Zobacz też: Apple zapłaci 10 milionów euro, bo iPhone-y nie były tak wodoodporne, jak zapowiadano
Zwłaszcza że Raspberry Pi 4 prawdopodobnie potrzebuje wentylatora bardziej niż jego poprzednicy. Głównie to wina użytkowników, którzy niezwykle chętnie korzystają z całego potencjału tej małej maszyny. Z drugiej strony trudno mieć o to do nich pretensje. Nowy układ chłodzenie składa się z niewielkiego, czarnego radiatora. Ten jest mocowany na procesorze za pomocą termopada. Całość uzupełnia miniaturowy wentylator. Dużą zaletą tego zestawu jest jego kompatybilność z oficjalną obudową do Raspberry Pi. Warto dodać, że chłodzenie zostało tu wycenione na 5 USD, natomiast obudowa kosztuje drugie tyle. Mam wrażenie, że cały projekt coraz mocniej zmierza do formy miniaturowego PC na ARM.
Źródło: SlashGear