Unia Europejska ogłosiła porozumienie w sprawie zwiększenia przejrzystości międzynarodowej sprzedaży technologii nadzoru. Te nowe zasady tworzą ramy dla państw związanych w UE. Przy okazji jednak stanowią przykład dla państw na całym świecie do zachowania należytej staranności w zakresie humanitarnych skutków eksportowanej przez nie technologii. Nawet najwięksi eurosceptycy powinni doceniać starania Wspólnoty w powstrzymanie inwigilacji obywateli.
Unia Europejska utrudnia inwigilację
Unia Europejska ogłosiła, że technologie nadzoru stosowane w takich zastosowaniach, jak rozpoznawanie twarzy, hakerstwo i oprogramowanie szpiegowskie, będą miały ściślejsze ograniczenia. Zgodnie z przepisami przedsiębiorstwa muszą uzyskać od swoich rządów licencję na sprzedaż niektórych produktów za granicą. Dotyczy to głównie tych, które mogą mieć zastosowanie wojskowe. Rządy są również zobowiązane na mocy tego nowego porozumienia do publicznej wymiany informacji na temat udzielanych przez nie licencji.
Dzisiejszy dzień jest zwycięstwem praw człowieka na świecie, a my ustanawiamy ważny precedens dla innych demokracji. Światowe autorytarne reżimy nie będą już mogły potajemnie przejmować europejskiego nadzoru cybernetycznego.
— powiedziała Markéta Gregorová, posłanka do PE i jedna z negocjatorek porozumienia.
Zobacz też: Szyfrowanie na Dysku Google – firma testuje nowe rozwiązanie dla większego bezpieczeństwa
Realistycznie rzecz biorąc, zasady te służą jako infrastruktura umożliwiająca widoczność wśród państw członkowskich Unii. Z naszego punktu widzenia jest to działanie wystarczające. Jego kolejnym celem jest ograniczenie sprzedaży tych rozwiązań Chinom i Rosji. Kraje te wykorzystują narzędzie tego typu zarówno wobec własnych obywateli, jak i przeciwko krajom zachodu. Ograniczenie im dostępu do technologii tego typu odbije się więc pozytywnie dla całego świata.
Źródło: TechSpot