Czasami szybko musimy coś sprawdzić w sieci. Wtedy też uruchamiająca się przeglądarka pochłaniająca cenne sekundy może doprowadzić do szału. Użytkownicy Edge mają jednak w przyszłości o tym zapomnieć, a przynajmniej denerwować się o kilka sekund krócej, niż dotychczas. Wszystko dlatego, że Microsoft testuje nową funkcję w Windows 10, która powinna zwiększyć szybkość uruchamiania Edge z pulpitu, paska zadań i hiperłączy w aplikacjach.
Uruchamianie się Edge będzie jeszcze szybsze
Jak donosi ZDNet, nowa funkcja, zwana startem, działa poprzez uruchamianie podstawowych procesów Edge podczas uruchamiania systemu Windows 10. Są one uruchamiane w tle z niskim priorytetem, gdy przeglądarka nie jest otwarta. Taki zabieg powinien ograniczyć zużycie pamięci do minimum. Stała gotowość procesów w ten sposób oznacza szybsze uruchamianie programu. Oczywiście nie wszystkim obecność dodatkowych procesów w tle będzie się podobał. Mogą na to narzekać posiadacze stosunkowo powolnych maszyn z małą ilością pamięci operacyjnej lub ktoś, kto nie korzysta z Edge. Sam się zaliczam do obydwu grup dzięki swojemu kieszonkowemu UMPC GPD Win.
Zobacz też: Serial „Wielkie kłamstewka” od HBO doczeka się trzeciego sezonu
Na szczęście Microsoft pomyślał także o takich osobach. Otóż będzie to zupełnie opcjonalną funkcją. Może ona zostać włączona i wyłączona.
Jesteśmy w trakcie wdrażania tej funkcji, więc może minąć trochę czasu, zanim zobaczycie ją w swoich przeglądarkach.
— Podał Microsoft w oświadczeniu.
Gigant dodał, że funkcja ta będzie dostępna na znacznej większości urządzeń z systemem Windows 10. Jednak może być stale usunięta z tych, które nie odnotowują pozytywnego wpływu jej obecności. Stawiam tutaj na wszelkiej maści tanie netbooki i tablety z układami z serii Atom i pamięcią operacyjną równą lub mniejszą niż 4 GB. Niezwykle mnie cieszy, że Microsoft już teraz myśli o konsekwencji dodania tej funkcjonalności do takich urządzeń.
Źródło: TechSpot