SMIC ogłosiło właśnie wielki przełom. Firmie udało się w końcu zejść z procesu technologicznego 14 nm do czegoś, co można nazwać prawie 7 nm. Firma jednak woli stosować nazwę N+1, która przeciętnemu zjadaczowi chleba mówi jeszcze mniej. Jest to jednak o wiele uczciwsze podejście, gdyż można temu procesowi wytknąć wiele braków względem technologii TSMC i Samsunga. I to nawet tych wyższych niż 7 nm. Czy to jednak oznacza, że Huawei nareszcie nie będzie miał się czego bać, ponieważ dostał do rąk stosunkowo dobrą technologię produkcji procesorów? No cóż….
SMIC N+1 a Huawei
Warto przypomnieć, że Huawei stracił dostawy chipów ze swojego głównego źródła, TSMC, z powodu sankcji USA. Przepisy te zostały jeszcze bardziej zaostrzone, co stworzyło dodatkowe przeszkody dla firmy. W związku z tym, że flagowa seria Mate 40 jest tuż za rogiem, firma uruchomi nową linię z pierwszym 5 nm chipsetem Kirin 9000, jednak ma ich ograniczoną ilość i nie jest w stanie zlecić produkcji kolejnych egzemplarzy. Dlatego też wiele wskazuje na to, że Mate 40 będzie ostatnim flagowcem giganta z własnym procesorem, a przynajmniej na jakiś czas.
Zobacz też: Nintendo idzie na wojnę z gwiazdką TikToka za to, że jest fanką Pokemonów
Dość długo potencjalnym wykonawcą procesorów była największa chińska firma z branży półprzewodników, SMIC. Niestety, najbardziej zaawansowanym rozwiązaniem firmy w tym czasie był proces 14 nm. W porównaniu do niego technologia N+1 nie wygląda tak źle i dałaby możliwość składania procesorów z dość wysokiej półki. Problem w tym, że SMIC postanowiło grać wedle zasad USA. To oznacza, że zanim wznowi produkcję układów dla Huaweia, to będzie musiało otrzymać zgodę ze strony Stanów Zjednoczonych. Dodatkowo jeszcze raz warto podkreślić, że TSMC nie tylko oferuje technologię 5 nm, ale nawet proces 7 nm giganta jest niezwykle zaawansowany. Natomiast dzieło SMIC ustępuje w wielu miejscach nawet procesowi 8 nm.
Źródło: Gizmochina