Autopilot w Tesli to jeden z tych dodatków, który sprawił, że o firmie zrobiło się głośno. Jednak trzeba wyraźnie zaznaczyć, że nie jest to coś, co zupełnie zwalnia kierowcę z odpowiedzialności na drodze. Jeszcze w tym miesiącu, wybrana grupa użytkowników samochodów Elona Muska, dostanie aktualizację i pakiet Full Self-Driving, czyli Pełna Zdolność do Samodzielnej Jazdy. Co to oznacza dla kierowców?
Lepszy autopilot w Tesli – Full Self-Driving
Nie dziwne, że część osób uważa, że autopilot pozwala na to, by nie przejmować się niczym za kierownicą i robić tam, co się chce. Zresztą takie przypadki już były, bo ostatnio pisaliśmy dla was o kierowcy, który spał za kierownicą Tesli podczas jazdy. Nazwa Pełna Zdolność do Samodzielnej Jazdy sprawia, że od razu ma się ochotę na to, by poczuć się jak w filmie science-fiction. Taka przyjemność jednak kosztuje, bo w Polsce pakiet wyceniono na 39 tysięcy złotych. Oto co możemy przeczytać na jego temat na stronie producenta.
- Nawiguj na Autopilocie: automatyczna jazda od wjazdu do zjazdu z autostrady, w tym kierowanie na węzłach komunikacyjnych i wyprzedzanie wolniejszych samochodów.
- Autopark: parkowanie równoległe lub prostopadłe.
- Summon: zaparkowany samochód znajdzie Cię w dowolnym miejscu na parkingu. Naprawdę.
- Planowane rozwiązania: Rozpoznawanie oraz reagowanie na sygnalizację świetlną i znaki stopu; Automatyczna jazda po ulicach miasta.
Zobacz też: Tesla Roadster dotarła na Marsa – prawie.
Teraz zapowiada się, że lepszy autopilot w Tesli zacznie pojawiać się wraz z nową aktualizacją. Ta ma być wypuszczana po 20 października, ale tylko dla wybranej grupy kierowców. Niestety, ale nie sprecyzowano, o jakich dokładnie kierowców chodzi. Jak widać Tesla dalej zamierza rozwijać FSD, choć jest też zła wiadomość. Funkcja zapewne niedługo podrożeje.
Źródło: Engadget / Twitter