Procesor do kopania Bitcoina

Musk, Obama, a nawet Gates – atak na Twitterze pokazuje, że nikt nie jest bezpieczny

2 minuty czytania
Komentarze

Atak na Twitterze, który miał miejsce wczoraj wieczorem, pokazuje, że w sieci nie ma zabezpieczeń, których nie da się złamać. Na największych i najpopularniejszych kontach zaczęły pojawiać się wpisy, które zachęcały do… przelewania środków w zamian za podwójny ich zwrot. Z daleka śmierdzi oszustwem? Tym właśnie było.

Atak na Twitterze

Atak na Twitterze
Fot. Twitter / Niebezpiecznik

Znaleźli się tacy, którzy stwierdzili, że skoro sam Elon Musk czy Bill Gates zamierza rozdawać pieniądze, to szkoda przejść obok takiego wydarzenia obojętnie. Posty, które pojawiły się na Twitterze wczoraj około 22, wisiały tam prawię godzinę. Trudno ocenić, ile osób się na nie nabrało, ale możemy podejrzewać, że było ich trochę. Łącznie podszywający się pod konta na Twitterze mogli wyciągnąć nawet około 500 tysięcy złotych. Z jednej strony to sporo, ale z drugiej można było spodziewać się większego „zarobku”. Widać jednak, że społeczność Twittera nie jest tak łatwowierna, jak można było podejrzewać.

Atak na Twitterze przebiegał w większości tak samo. Na zweryfikowanych kontach pojawiały się wpisy, które zachęcały do wpłat Bitcoinów na konkretne adresy. Wtedy na nasz adres miała wracać podwojona kwota. Czytając to „na spokojnie”, trudno uwierzyć, że ktokolwiek się na to nabrał. Nie mówimy jednak o sytuacji, gdzie założono nowe konto, gdzie podszywano się pod kogoś znanego. Wiadomości zostały wysłane z prawdziwych profili, co miało uwiarygodnić cały proces.

Zobacz też: Allegro szykuje podwyżki prowizji i nową metodę płatności.

W ciągu kilku najbliższych dni Twitter będzie badał, jak mogło dojść do czegoś takiego. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ten, gdzie zawinił lub współpracował z oszustami jeden z pracowników firmy. Taki atak pokazuje jednak coś innego. Nic co pojawia się w sieci, nie jest bezpieczne i dane nam na zawsze. Tak samo konta w serwisach social mediowych, które przecież nie należą do użytkowników, ale do firmy, która posiada serwis. Warto o tym pamiętać.

Źródło: The Verge / Twitter

Motyw