Qualcomm z luką bezpieczeństwa

Samsung znowu bez szans na produkcję flagowego Snapdragona

2 minuty czytania
Komentarze

Kilka ładnych lat temu słowo Snapdragon kojarzyło się głównie z Samsungiem. W końcu to koreański gigant zajmował się produkcją układów dla Qualcomma. Z tego też powodu zwykle miał dość krótki, jednak istotny okres, kiedy procesory firmy były mu udostępnianie na wyłączność. Było to cios dla konkurencji zwłaszcza w przypadku flagowej linii układów. To oczywiście zniechęcało pozostałych producentów do Qualcomma, a sam Samsung także zaczął coraz mocniej się skupiać na swoich autorskich jednostkach.

Snapdragon 875 od TSMC

Snapdragon 875 od TSMC

Te czasy jednak już minęły. Wiele wskazuje na to, że raczej bezpowrotnie. Jedyną szansą na powrót Samsunga do łask w najbliższych latach byłaby zbrojna interwencja Chin na terenie Tajwanu w celu dołączenia do kontynentu tej zbuntowanej prowincji. To jednak najczarniejszy z możliwych scenariuszy w tej kwestii i miejmy nadzieję, że nigdy się nie ziści. Oczywiście poza kwestią konfliktów interesów Qualcomm wybiera TSMC z bardziej prozaicznego powodu. Tajwańczycy oferują znacznie bardziej zaawansowaną technologię. Amerykanie natomiast aby być najlepsi, muszą czerpać od najlepszych. Świetnie dowodzi temu porównanie Exynosa 990 i Snapdragona 865, które odstają od siebie znacznie bardziej, niż mogłaby to sugerować ich specyfikacja.

Zobacz też: Opłata reprograficzna – Zbigniew Hołdys jest za, a ja się nie zgadzam

Według najnowszych informacji Snapdragon 875 został już ukończony i wszedł w fazę produkcji. Zostanie on wykonany w procesie 5 nm, który wciąż nie jest dostępny dla Samsunga. Ma on współpracować z modemem Snapdragon X60, który według plotek ma trafić wcześniej do rodziny iPhone 12. Dlaczego jednak Qualcomm nie zaprezentuje procesora już, skoro jest gotowy? No cóż, to zaszkodziłoby sprzedaży flagowców. W końcu, po co kupować coś, ze Snapdragonem 865, skoro 875 miał już swoją premierę? Warto zwrócić uwagę na fakt, że po premierze nowego, flagowego układu będzie o nim głośno, co przez pewien czas będzie dodatkowo napędzało sprzedaż nowych flagowców z nim na pokładzie. Jest to wiec decyzja czysto marketingowa.

Źródło: Gizmochina

Motyw