Czarna lista master i slave są rasistowskie

Kontrowersje związane z czarną listą wracają ze zdwojoną siłą

2 minuty czytania
Komentarze

Kilka tygodni temu terminy czarna i biała lista zostały okrzyknięte rasistowskimi. Wywołało to głównie uśmiechy politowania. Problem w tym, że w świetle ostatnich tragicznych wydarzeń niemal cały świat stara się udowodnić, jak bardzo nie jest rasistowski, w tym także branża technologiczna. I jak najbardziej to popieram, ocenianie ludzi ze względu na jego rasę to coś, co nie powinno mieć miejsca. Problem w tym, że ta walka w wielu miejscach przekracza granice dobrego smaku i bardziej przypomina fabułę jakiejś komedii. I to takiej marnej, z udziałem największych gwiazd polskiego kabaretu.

Czarna lista, master i slave są rasistowskie

Czarna lista master i slave są rasistowskie

Ponieważ protesty Black Lives Matter odbywają się na całym świecie, wiele osób w branży chce, aby słowa takie jak czarna lista, biała lista, master i slave odeszły w zapomnienie. Określenie czarna lista, które jest używane do opisu listy zawierającej zakazane, niedozwolone lub niepożądane elementy, takie jak hasła, spam, strony internetowe, aplikacje jest badane od lat. Niektórzy uważają ten termin za problematyczny, zwłaszcza że biała lista opisuje wszystko, co jest dozwolone, lub dobre. Rzecz w tym, że te określenia nie powstały z pobudek rasistowskich. Biały kolor nie kojarzy się z czystością i jasnością z powodu białej skóry, a dlatego że jest… najjaśniejszy. W końcu jako jedyny odbija całe spektrum światła widzialnego. Czarny natomiast jest jego przeciwieństwem, a wielu grafików wręcz twierdzi, że nie jest on kolorem a jego brakiem. I chodzi tu po prostu o zwykłe prawa fizyki, które istnieją od kilkunastu miliardów lat. Nie czyjąś skórę. 

Zobacz też: Facebook w walce z rasizmem… banuje przeciwników rasizmu – YouTube też ma swoje za uszami

Jednak to nie koniec absurdu. Okazuje się, że określenia master i slave, które dobrze są znane osobom od dawna zajmującym się komputerami, również są uznawane za rasistkowskie. Czy ktokolwiek ustawiając zworki na starym dysku w konfigurację slave, w ogóle myślał o czarnoskórych osobach? Jakim w ogóle trzeba być rasistą, żeby to ze sobą skojarzyć? Niewolnictwo to oczywiście wielki wstyd w historii ludzkości. Jednak po pierwsze dotyczyło ono niemal wszystkich grup etnicznych, po drugie to tylko określenie na konfigurację sprzętu. W końcu, jeśli komuś widok kobiety jedzącej banana kojarzy się z seksem, to nie ona jest tu problemem, a po prostu osobnik od skojarzeń ma nie wszystkie klepki na swoim miejscu. Mam wrażenie, że podobną zasadę można podpiąć do walki z powyższymi twierdzeniami. Zwłaszcza że rasizm wciąż wiąże się z poważnymi problemami. Może więc warto się nad nimi pochylić, zamiast dzielnie rozwiązywać te, których nie ma?

Źródło: TechSpot

Motyw