Logo Windows 7 na tle niebieskiego tła

Windows 7 staje się problemem, mimo że Microsoft robi, co tylko może

2 minuty czytania
Komentarze

Minęło prawie pięć miesięcy, odkąd system Windows 7 osiągnął koniec przedłużonego okresu wsparcia. To oznacza, że jedynymi użytkownikami, którzy otrzymują rozszerzone aktualizacje zabezpieczeń (ESU), są klienci biznesowi i edukacyjni gotowi za nie zapłacić. Mimo to Windows 7 zajmuje drugie miejsce na liście najpopularniejszych systemów operacyjnych na świecie tuż za Windowsem 10. Należy do niego prawie 25 procent całego rynku komputerów osobistych. 

Windows 7 jest zbyt dobry

Windows 7 jest zbyt dobry

Zaznaczę to na wstępie: nie darzę Windowsa 7 sentymentem. W latach jego popularności korzystałem z Ubuntu. Nie miałem z resztą wyboru, ponieważ moim komputerem był netbook na Atomie z 1 GB RAM. Windows na nim działał zwyczajnie tragicznie mimo licznych prób wywalenia zbędnych aplikacji czy funkcji według poradników z sieci. Dlatego też nie przemawia przeze mnie żadna nostalgia. Uważam, że Windows 7 w swoich ostatnich latach był systemem po prostu zbyt dobrym. Microsoftowi udało się stworzyć coś, czego nie oferował nigdy wcześniej. System łatwy w obsłudze niemal całkowicie pozbawiony głupich ograniczeń i błędów. Wiele osób wychodzi z założenia: po co zmieniać coś, co jest dobre? I jak najbardziej rozumiem takie podejście.

Zobacz też: Oto firmy z największym wkładem w rozwój sieci 5G w 2020 roku

Microsoft również zdał sobie z tego sprawę. Dowodem na to jest Windows 10. System ten nie jest jednak oparty na przynoszenie firmie zysków z jego sprzedaży. Ma on zastąpić Windowsa 7 w byciu najlepszym wyborem na lata i promować przy tym płatne subskrypcje Microsoftu. Firma chce tym razem być gotowa na sukces swojego systemu i jakoby go wymusić przez stosowanie różnych środków zachęcania do nowego lub zniechęcania do starego. Biorąc pod uwagę gigantyczny udział Windowsa 7 na rynku — z mizernym skutkiem. Oczywiście warto również dodać liczne problemy samego Windowsa 10, które zniechęcają do zmiany wiele osób. Co więc firma może zrobić w tej sytuacji? No cóż, najlepiej byłoby po prostu poczekać, aż użytkownicy Windowsa 7 kupią nowy sprzęt, który nie obsługuje ich ulubionego systemu operacyjnego. Nie jest to jednak łatwe, kiedy widzi się te wszystkie potencjalne zyski z usług, które przemykają gigantowi koło nosa z powodu zamrożonej bazy 1/4 wszystkich użytkowników komputerów osobistych.

Źródło: TechSpot

Motyw