Stany Zjednoczone traktują walkę z Huaweiem niczym udział w przynajmniej ćwierćfinałach turnieju szachowego na poziomie wojewódzkim. Ot, starają się przewidzieć przynajmniej jeden ruch chińskiego giganta do przodu. Ten bowiem został odcięty od TSMC. Jednak to nie oznacza, że nie może poprosić jakiejś innej, zaprzyjaźnionej firmy o zakup układów. Jest to bardzo prosta strategia, znana większości nastolatków, którzy mają ochotę napić się piwa, więc proszą o zakup pewnego pana, który powinien być dla nich chodzącą antyreklamą alkoholu.
USA zablokuje pośredników Huaweia
Ruch ten jest więc banalny i przy okazji trudny do zablokowania. Zwłaszcza że nowe przepisy mają tutaj pewną lukę. Ta polega na tym, że obejmują one tylko procesory zaprojektowane i zamówione przez Huaweia. Nie uwzględniają one jednak zamówień, które są wysyłane bezpośrednio do klientów giganta. Oznacza to, że firmy współpracujące z Huaweiem mogłyby całkowicie legalnie zakupić u TSMC procesory i przekazywać je Huaweiowi. Dlatego też amerykańskie organy regulacyjne dążą do wypełnienia tej luki w ramach nowego zestawu przepisów.
Zobacz też: Smartfon z mocną latarką? A może z lampą UV? Ten modułowy czołg zapewni to wszystko.
Co to oznacza w praktyce? No cóż, według założeń Huawei zostanie odcięty od układów produkowanych przez TSMC na dobre. Jednak obawiam się, że tak naprawdę mogą ucierpieć na tym głównie dotychczasowi klienci i partnerzy firmy, którzy nie mają z tym nic wspólnego. Jak znam podejście USA do takich spraw, to po prostu zablokują im wszystkim dostęp do rozwiązań TSMC. Swoją drogą samo TSMC również potencjalnie mogłoby należeć do grona tych firm, ponieważ spełnia wyżej opisane warunki. Oczywiście to mało prawdopodobne, żeby zrealizował się aż tak absurdalny scenariusz. Jednak liczba ofiar konfliktu pomiędzy rządem Stanów Zjednoczonych a Huaweiem i tak przez ten ruch znacznie się zwiększy.
Źródło: Gizmochina