Stany Zjednoczone zostały poważnie dotknięte przez kryzys związany z pandemią COVID-19. Władze tego kraju wyszły z założenia, że sytuacja byłaby o wiele lepsza, gdyby łańcuchy dostaw sprzętu nie sięgały poza granicę kraju. W końcu to kryzys w Chinach odbił się na wielu elementach gospodarki amerykańskiej. Warto oczywiście uczciwie podkreślić, że w naprawdę niewielkim stopniu wpływa na to, jak tragicznie ona wygląda.
TSMC odrzuca propozycję USA
Władze USA chcą przekonać największych producentów układów, aby otworzyli fabryki w na ich terenie. Ma to w przyszłości zabezpieczyć dostawy i stworzyć nowe miejsca pracy. Te są wręcz potrzebne na gwałt, biorąc pod uwagę, że jest tam obecnie ponad 26 milionów bezrobotnych, a liczba ta z każdym dniem się powiększa. Nic więc dziwnego, że TSMC zostało poddane rosnącej presji ze strony administracji Trumpa do rozważenia planów budowy fabryki chipów w Stanach Zjednoczonych. Podobne naciski pojawiły się także wobec Intela i Samsunga. Jak widać, Stany Zjednoczone nie chcą stawiać wszystkiego na jedną kartę i mają kilka planów awaryjnych. I dobrze, bo te są w tej sytuacji niezbędne.
Zobacz też: Koniec Instagram Lite – Facebook wycofuje aplikację dla osób ze słabszymi smartfonami
Problem w tym, że TSMC nie jest zainteresowane ani ratowaniem gospodarki USA, ani zapewnienia im bezpiecznych dostaw podzespołów. Prezes firmy powiedział, że nie wyklucza budowy fabryki w Stanach Zjednoczonych w przyszłości. Jednak decyzja ta byłaby spowodowana jedynie wysokim popytem na usługi firmy ze strony konsumentów. Dodatkowo dodał, że taka inwestycja nie byłaby opłacalna, jeśli USA nie zapewniłoby podobnych kosztów produkcji, jak na Tajwanie. Żadna firma nie będzie ryzykowała swoich pieniędzy, aby ratować bezpieczeństwo obcego mocarstwa. Możliwe jednak, że Stany Zjednoczone będą miały więcej szczęścia z Intelem lub Samsungiem.
Źródło: Tomshardware