Wiele firm pozwala pracownikom pracować w domu przez wiele miesięcy. Wszystko to z powodu obaw związanych z pandemią koronawirusa. Jednak Twitter posuwa się o krok dalej. Sieć społeczna potwierdziła, że pozwoli wielu pracownikom całkowicie przejść na system pracy zdalnej. Nawet wtedy, gdy COVID-19 nie będzie już zagrożeniem. Rzecz jasna niektórzy wciąż będą musieli się stawić w biurze ze względu na pełnione funkcje. Jednak pozostali nie będą musieli już nigdy więcej stawiać w nim swojej stopy.
Twitter docenia pracę zdalną
W liście do pracowników ogłaszającym nową politykę szef Twittera Jack Dorsey powiedział, że jest mało prawdopodobne, aby firma ponownie otworzyć biura do września. Na podróże służbowe do tego czasu także raczej nie ma co liczyć. Zwłaszcza że wszystkie imprezy branżowe na rok 2020 zostały już odwołane. Dodatkowo każdy, kto pracuje w domu, dostanie specjalną premię w wysokości do 1000 USD. Wszystko dlatego, że praca zdalna w tym przypadku okazała się nieść ze sobą wiele korzyści i to nie tylko zdrowotnych. Praca zdalna Twitterowi i jego pracownikom po prostu się bardziej opłaca.
Zobacz też: Moc w plecaku, czyli Surface Go 2 trafia do sprzedaży
Fizyczna obecność w biurze jest zwyczajnie bardziej kosztowna. Wymaga to od pracodawcy wynajęcia powierzchni biurowej, najlepiej z parkingiem. Dodatkowo należy zapewnić pracownikom zaplecze socjalne oraz płacić rachunki za energię elektryczną. Sami pracownicy zaoszczędzą natomiast na dojazdach do pracy. Istotnym plusem jest także czas, którego nie zmarnują na tej czynności. Kolejnym plusem są kwestie zdrowotne. I nie mówię tu o COVID-19. Przy pracy zdalnej nie ma problemu z tą jedną osobą, która MUSI chodzić do pracy mimo grypy. A kiedy już się zdecyduje iść na zwolnienie, to do tego czasu zarazi pół biura. Oczywiście wiele osób może nie być zadowolonych z takiego obrotu sprawy ze względu na chęć utrzymywania osobistego kontaktu ze współpracownikami. Mimo wszystko widzę więcej plusów w decyzji Twittera niż minusów.
Źródło: Engadget