Booksy zwolnienia

Booksy do niedawna rosło w siłę, a teraz zwalnia ponad 150 pracowników

2 minuty czytania
Komentarze

Booksy to bardzo ciekawy projekt. Dzięki niemu klienci mogą wygodnie usiąść przed ekranem komputera, lub ze smartfonem w ręku i zapisać się do fryzjera lub kosmetyczki. Wystarczy wpisać usługę, która nas interesuje, wybrać miasto i umówić się na konkretny termin. Skoro gabinety są obecnie zamknięte, to odbiło się to także na Booksy. Pod koniec marca z firmą musiało się pożegnać ponad 150 osób.

Jeżeli salony nie zostaną otwarte, to być może pracę stracą kolejni pracownicy Booksy

Booksy zwolnienia

Model biznesowy Booksy opiera się na pobieraniu opłat abonamentowych od salonów. Dzięki platformie mogą one po pierwsze zyskać nowych klientów, a po drugie bardzo łatwo zarządzać wszystkimi zaplanowanymi wizytami. Niestety jak wiemy wizyty te, obecnie są ograniczone do zera. Booksy kilka tygodni temu zdecydowało się obniżyć opłatę abonamentową o połowę, lecz część salonów zdecydowało się zrezygnować z usługi. Czy płacą całość, czy połowę i tak nie mogą obsługiwać klientów. Szef firmy – Stefan Batory twierdzi, że oczywiście zależy mu na utrzymaniu firmy, domeny i serwerów. Jednak w związku z epidemią prowadzenie firmy w dotychczasowy sposób niestety nie jest możliwe. Jeżeli salony w najbliższych dniach nie rozpoczną pracy, to w maju liczba klientów Booksy może być już mniejsza o połowę.

Zobacz także: Dragonist zapowiada wznowienie działalności. Co z BestCeną?

To bardzo smutna wiadomość. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłości, ale nie wygląda na to, że wszystko wróci do normy z dnia na dzień. Wiele firm walczy o przetrwanie. Codziennie wiele osób traci pracę i ciężko będzie im się podnieść, nawet kiedy kryzys zostanie już zażegnany. Mam nadzieję, że Booksy przetrwa kryzys, nie zniknie z Google Play i kolejne zwolnienia nie będą konieczne.

Źródło: Wirtualne Media, Booksy, Google Play

Motyw