Razer przygotował coś dla każdego fana Pokemonów, który lubi gadżety związane z marką. Mowa tu o dousznych słuchawkach bezprzewodowych Pikachu True Wireless Earbuds. Te to tak naprawdę przemalowane na żółto Hammerhead True Wireless Earbuds. Ich wygląd raczej nie robi większego wrażenia. Przynajmniej u kogoś, kto nigdy nie był fanem elektrycznego gryzonia. Jednak ich futerał to już zupełnie inna para kaloszy.
Razer Pikachu True Wireless Earbuds
Ten wygląda jak PokéBall. Został nawet wyposażony w podświetlany przycisk z przodu, który wskazuje poziom naładowania baterii. Przezorny producent wyposażył go w pasek na nadgarstek. Na wypadek, gdyby zbyt podekscytowany właściciel słuchawek chciał udawać, że łapie pokemony i przypadkiem rzuciłby nimi w ścianę, albo co gorsza, zraniłby jakieś zwierzę. Słuchawki te zostały wyposażone w 13 mm przetwornik. Dodatkowo spełniają normę wodoodporność IPX4. Jeśli zaś chodzi o łączność, to obsługują one protokół Bluetooth 5.0. Podstawowe słuchawki były wyposażone w podpowiedzi głosowe co do wykonywanych czynności. Tutaj zostaną one zastąpione głosem Pikachu. No cóż, mała rzecz, a utrudni obsługę. Za to część fanów może być zadowolona.
Zobacz też: Premiera Oppo Ace2 – oto flagowiec w świetnej cenie, któremu niemal niczego nie brakuje
Słuchawki same w sobie mogą działać około 3 godzin na pojedynczym ładowaniu. Co ciekawe jest to o około godziny krócej niż w wersji podstawowej. Widocznie elektryczna mysz w środku jest łakoma na energię. Za to PokéBall jest w stanie zapewnić dodatkowe 12 godzin słuchania muzyki. Albo niepokojących dźwięków instrukcji głosowych. Mimo że jestem sporym fanem serii gier, o czym świadczy fakt, że 3DS pokazuje łącznie nawet nie setki, a tysiące godzin zabawy, to jednak raczej wolałbym bardziej… klasyczne słuchawki. Z drugiej strony nigdy fanem figurek czy gadżetów nawiązujących do innych serii nie byłem. Możliwe więc, że ludzie oszaleją na punkcie tych słuchawek i z przyjemnością wydadzą na nie równowartość 120 USD.
Źródło: Engadget