Test na koronawirusa od Gadu Gadu

Gadu Gadu z internetowym testem na koronawirusa – no cóż, chęci pewnie były dobre…

2 minuty czytania
Komentarze

Internetowy test na koronawirusa brzmi równie wiarygodnie, jak to, że nigeryjski książę chce nam oddać swój majątek. No, przynajmniej ja wciąż czekam na przelew. Nie zawsze to jednak jest oszustwo. Znaczy testy na koronawirusa, nie nigeryjski książę. Czasami mamy do czynienia z dobrymi chęciami, te jednak to często zdecydowanie za mało. Tak jest w przypadku Testu na koronawirusa od Gadu-Gadu, który wystartował wczoraj.

Test na koronawirusa od Gadu Gadu

Test na koronawirusa od Gadu Gadu

GG, czyli Gadu Gadu, będące dawniej najpopularniejszym komunikatorem w Kraju nad Wisłą przygotowało test na koronawirusa. Twórcy na starcie podkreślają, że nie daje on całkowitej pewności, a jedynie szacuje ryzyko zarażenia. Podejście jest uczciwe, dlatego nie podejrzewam tu oszustwa. Co do samych pytań… no cóż, są one podobno wzorowane na zaleceniach WHO. Sądzę jednak, że niezbyt dokładnie zostały one dokładnie przeczytane. Wśród nich jest kilka absurdów i błędów logicznych. Zacznijmy jednak od samego początku. Jesteśmy powitani dokładną liczbą chorych i zgonów. Zaczyna się optymistycznie… Po pierwsze test sprawdza, czy mieszkamy poza granicami Polski, lub czy byliśmy ostatnio za granicą. I owszem jest, to ważne pytanie biorąc pod uwagę liczbę zakażonych na zachodzie Europy. Jednak nie ma nawet słowa o tym, czy mieszkamy, lub mamy kontakt z kimś, kto był. A to jest równie ważne.

Zobacz też: Asus ROG Zephyrus Duo 15 – laptop z dwoma wyświetlaczami i świetną specyfikacją

Test sprawdza także, czy mamy jakieś inne choroby. I tu jest błąd logiczny. Owszem, ich występowanie może oznaczać na gorsze przechodzenie choroby. Jednak nie wpływa na to, czy się zarazimy. To dwie osobne kwestie. Pojawiają się pytania o płeć i wiek. No cóż, statystyki pokazują, że ma to jakieś znaczenie. Brakuje jednak najbardziej oczywistego o to, czy pracujemy i w jaki sposób. Kasjerka jest znacznie bardziej narażona od np. blogera technologicznego. Sam chodzę do sklepu rzadziej niż raz w tygodniu i wychodzę, jak najszybciej się da. Ona spędza w nim całe dnie i ma bliższy kontakt z klientami. Mimo to, test nawet nie zahaczył o tę kwestię. Na samym końcu dostajemy pytanie o stan zdrowia. Z czystej ciekawości zaznaczyłem, że mam objawy i stan podgorączkowy. Mimo to wg testu moje szanse na zarażenie się są niewielkie.

GG prosi o pomoc dla szpitali

Na końcu natomiast pojawiła się prośba o wsparcie finansowe dla szpitala. Oczywiście w obecnej sytuacji każdy grosz się im przyda. Cała akcja wygląda jednak na zrobienie naprędce prostej ankiety, która nawet nie ma większego sensu tylko po to, żeby poprosić o wsparcie dla Służby Zdrowia. Mam wrażenie, że w ten sposób GG oddaje szpitalom niedźwiedzią przysługę. Oczywiście mimo to powinniśmy je wspierać.

Motyw