korea południowa koronawirus

W Korei Południowej inwigilacja pomaga w walce z koronawirusem

2 minuty czytania
Komentarze

Korea Południowa postanowiła podjąć bardzo radykalne kroki w walce z rozprzestrzenianiem się wirusa. Z jednej strony pokazują one, że można bardzo dobrze chronić osoby zdrowe i zadbać o to, aby nie miały kontaktu z zarażonymi. Z drugiej jednak świadomość, na jaką skalę można inwigilować obywateli, jest wręcz przerażająca. Szczególnie że dane o chorych na koronawirusa są nie tylko zbierane, ale także udostępniane wszystkim zainteresowanym za pośrednictwem mapy i wiadomości.

Korea Południowa inwigiluje i udostępnia publicznie dane o lokalizacji osób z koronawirusem

korea południowa koronawirus

Jak to wygląda w praktyce? Rząd uzyskał dostęp do wszystkich telefonów mieszkańców Korei Południowej. Oznacza osoby chore i te mogące być nosicielami koronawirusa. Następnie dane o ich lokalizacji lądują na ogólnodostępnej mapie. Tak oto osoby zdrowe mogą sprawdzić, gdzie znajdują się chorzy, dzięki czemu mogą uniknąć kontaktu z nimi. Jeżeli to wydaje wam się naruszeniem prywatności, to co powiecie na to. Rząd rozsyła smsy z informacją o nowo zarażonych osobach, wraz z linkiem do mapy, na której można sprawdzić miejsca, które odwiedziły przed hospitalizacją. Nie brakuje także innego rodzaju wiadomości. Trafiają do osób znajdujących się w określonym regionie. Zawierają wtedy treść w stylu „zakażona osoba w wieku około 60 lat była widziana miejscu X, w dniu Y o godzinie Z”.

Zobacz także: Apple funduje miliony maseczek dla szpitali – nie zapomina o Europie

Oczywiście świat mimo epidemii spogląda bardzo nieprzychylnym okiem na władze Korei Południowej. Z epidemią trzeba walczyć. Ale wszystko może się obrócić przeciwko obywatelom. Informacje publikowane przez rząd w wielu przypadkach mimo braku imienia i nazwiska mogą pomóc w odkryciu personaliów danej osoby. Nikt nie popiera inwigilacji. Jednak kto wie – być może dzięki takim krokom uda się uchronić więcej ludzi w Korei Południowej niż w innych krajach.

Źródło: The Guargian, Business Insider, The Washington Post

Motyw