W zeszłym tygodniu władze USA stwierdziły, że mają dowody na to, że Huawei utworzył luki umożliwiające jej na dostęp do poufnych i osobistych informacji. Według nich owe backdoory pozwalają firmie na szpiegowanie sieci. Dodatkowo Departament Sprawiedliwości USA złożył formalne oskarżenie przeciwko Huawei, oskarżając ją o kilka poważnych zarzutów, takich jak wykroczenia, spisek i kradzieże. Mamy więc do czynienia z bardzo poważnymi oskarżeniami.
Huawei prosi USA o dowody
Co więcej, władze USA twierdzą, że mają dowody na to, że Huawei szpieguje. Jednak jak dotąd nie nie zostały one pokazane światu. Szef ochrony cyberprzestrzeni Huaweia w związku z całą sytuacją stwierdził:
Nie ukrywajcie tego, nie wstydźcie się. Opublikujcie je [dowody przeciwko nam — przyp. autora], niech świat to zobaczy.
Dodatkowo wyjaśnił, że Huawei musiał podłączyć swoje urządzenia do legalnej bramy przechwytującej wymaganej przez rządy, ale nie ma do niej dostępu. Są to backdoory w sieci, które mogą korzystać z połączeń i danych dla organów ścigania w szczególnych okolicznościach. Na przykład w przypadku nakazu sądowego. Jest to element sieci w każdym z państw. Następnie dodał:
Nie mamy dostępu do tego sprzętu, nie wiemy, jakie połączenie lub informacje są przechwytywane, nie wiemy, kiedy jest ono przechwytywane. Wszystko, co robimy, to zapewnienie tej możliwości rządom wszystkich krajów.
Zobacz też: Szuflada aplikacji na smartfonach Xiaomi – sprawdź, jak ją aktywować
Tym samym zwrócił uwagę na fakt, że możliwość podsłuchu przez ich narzędzia faktycznie istnieje. Jednak w pełni legalnego, zgodnego z prawem danego państwa. Dodatkowo wszystkie narzędzia umożliwiające go znajdują się po jego stronie. Uważa jednak, że nie ma możliwości, aby Huawei z nich skorzystał. Sytuacja, kiedy to oskarżona firma musi prosić oskarżyciela, o przedstawienie dowodów przeciwko niej wydaje się kuriozalna. Ciekawe, czy Stany Zjednoczone posłuchają tego wezwania i przedstawią dowody? W końcu twierdzą, że one istnieją.
Źródło: Gizmochina