Ataki ransomware coraz większym zagrożeniem

2 minuty czytania
Komentarze

Od kilku ostatnich lat ataki hakerskie są coraz częstszym zjawiskiem. Najbardziej popularną bronią są ataki ransomware, wykorzystywane najczęściej do wyłudzania pieniędzy od nieświadomych użytkowników. Według firmy Emsisoft w 2019 roku 205280 organizacji miało problem z plikami zaszyfrowanymi podczas ataków ransomware. Jest to znaczący wzrost w porównaniu z rokiem 2018.

Ataki ransomware nadal najchętniej wykorzystywane przez hakerów

Nic dziwnego, że ataki ransomware są coraz częściej spotykane, bowiem ilość urządzeń podatnych na ten atak wzrasta z każdym dniem. Według firmy zajmującej się bezpieczeństwem Coveware średnia opłata za odszyfrowanie plików wyniosła 84116 USD w ostatnim kwartale 2019 roku. W samych Stanach Zjednoczonych doszło w ostatnich tygodniach do kilku ataków hakerskich, mających na celu wyłudzenie pieniędzy. W samym październiku ubiegłego roku doszło do 81 incydentów związanych z ransomware. Jak twierdzą przedstawiciele FBI, ataki hakerskie stają się coraz bardziej wyrafinowane i kosztowne. Należy pamiętać, że niejednokrotnie powodują one większy koszt niż tylko opłata za klucz deszyfrujący. Według Europolu problem związany z ransomware jest bardzo poważny. Oprogramowanie to zostało przez nich nazwane „najbardziej rozpowszechnioną i najbardziej szkodliwą finansowo formą cyberataku”. Osoby, które miały kiedykolwiek styczność z ransomware na pewno się z tym zgodzą. Niestety należy się spodziewać, że problem dalej będzie się pogarszał.

Zobacz też: Oto wszystkie najważniejsze firmy, które nie przyjadą na MWC 2020. Losy targów poznamy dzisiaj

Od dawna słychać, że najlepszą formą walki jest po prostu niepłacenie okupu, ponieważ nie ma gwarancji, że dane zostaną odszyfrowane. Wiele organizacji nadal decyduje się przekazać pieniądze. Oczywiście warto pamiętać, że najważniejsze jest odpowiednie zabezpieczenie przed jakimkolwiek atakiem. W grudniu 2019 roku ransomware zaatakował jeden z holenderskich uniwersytetów w Maastricht. Według relacji zainfekowanych zostało prawie 300 serwerów, działających na systemach Microsoftu. Niestety, ale w tym przypadku zawiódł czynnik ludzki, bowiem z informacji wynika, że w październiku otwarte zostały dwa maile phishingowe. To właśnie dzięki nim hakerzy przedostali się do sieci, która od pewnego czasu nie była aktualizowana. Kwota 30 bitcoinów, której zażądali ludzie odpowiedzialni za atak, wydała się więc jedynym rozwiązaniem i została zapłacona przez władze uniwersytetu. W takich przypadkach należy pamiętać, jak ważne jest odpowiednie zabezpieczenie sieci.

Źródło: Graham Cluley

Motyw