Aparat za ekranem w Xiaomi

Xiaomi wyjaśnia, dlaczego jeszcze czekamy na aparaty pod ekranem

2 minuty czytania
Komentarze

Jedną z technologii 2020 roku ma być zastosowanie aparatu pod ekranem. Tak przynajmniej może nam się wydawać po tym, co zobaczyliśmy w 2019 roku. Wtedy wielu producentów zaczęło się głośno wypowiadać na temat ukrywaniu matryc za pikselami ekranu. Wśród nich naturalnie królują Chińczycy na czele z Oppo i Vivo. Samsung zdecydowanie wcześniej informował o takich pracach, ale swój głos też zabrało Xiaomi, które pokazało prototyp. Jednak dzisiaj wiceprezes firmy pośrednio oznajmia, że był to tylko pokaz możliwości, aniżeli zapowiedź rewolucji na rynku.

Aparat pod ekranem w smartfonach Xiaomi? Nieprędko

oppo aparat pod ekranem nowe technologie 2020 roku

Kto by nie chciał pozbyć się ramek bez żadnych kompromisów? Bez wycięć, bez mechanicznych elementów i z pełną wodoszczelnością? Taki jest cel, który firmy rozwijają od kilku lat. Xiaomi też i teraz firma ogłasza, że jeszcze trochę musimy poczekać, gdyż… technologia ukrywania aparatu pod ekranem jeszcze nie jest gotowa. Główną przeszkodę stanowi światło, a właściwie ograniczenie jego przepuszczania przez duże zagęszczenie pikseli wyświetlacza. Dodatkowo obecne matryce, które producenci są w stanie ukryć, nie oferują dużej światłoczułości, mimo specjalnych szkieł. Łącząc obie przeszkody, otrzymujemy smartfona, który może wyświetlać mniej pikseli, a i tak nie będzie robił zdjęć w dobrej jakości. Xiaomi nie chce ryzykować ograniczeń sprzedaży z tego względu.

Zobacz też: Czy feature phone’y mają jeszcze sens?

Czy to oznacza, że na aparat pod ekranem jeszcze będziemy musieli trochę poczekać? O ile Xiaomi uważa, że ciężko dzisiaj wskazać termin premiery ich urządzenia z tym rozwiązaniem, tak na pewno konkurencja nie będzie czekać. Nie wiadomo, czy kosztem jakości, czy ich technologia będzie bardziej dopracowana, ale mimo wszystko spodziewajmy się, że w tym roku poznamy pierwszy, konsumencki model z aparatem pod ekranem.

Źródło: GSM Arena

Motyw