Nadchodzą flagowe smartfony nowej generacji, a wśród nich seria Huawei P40. Wiele mówi się o topowym reprezentancie P40 Pro, ale bazowy model też zasługuje na uwagę. Dlatego poznajmy jego wyglądu, bo niewykluczone, że może to być jeden z ciekawszych smartfonów w swojej klasie, choć naturalnie zawsze jest to ale, które zapewne doskonale znacie. Niemniej kwestię oprogramowania zostawmy na razie z boku, a przyjrzyjmy się temu, jak ewoluuje pojęcie wyspy z aparatami w ramach firmy, która jako jedna z pierwszych to rozpoczęła. W końcu za takiego można uznać Huawei Mate 20 Pro.
Wygląd Huawei P40 – trzy aparaty na wyspie, ale z sensem
Zacznijmy od tych mniej przyjemnych kwestii, czyli Huawei P40 nie zaoferuje gniazda słuchawkowego, mimo że jego poprzednik wyróżniał się tym elementem. Do tego wspomniana wyspa z aparatami będzie wystawać ponad obudowę, co w połączeniu z bocznym umiejscowieniem sugeruje chybotanie się na płaskich powierzchniach. Ostatnia kwestia to już kwestia gustu, ale Huawei porzuca notcha na rzecz wycięcia na same aparaty. W tym wypadku ma to być miejsce na główną matrycę oraz obiektyw szerokokątny. Co może się niektórym spodobać, to wielkość samego wyświetlacza – ten ma mierzyć po przekątnej 6,1-, maksymalnie 6,2-cali. Zaś wyspa z głównymi aparatami, która aż tak nie razi w oczach, jak niektórych w przypadku prawdziwych zdjęć Galaxy S20, chować ma główną matrycę, obiektyw szerokokątny, a na deser kamerę ToF. Tak przynajmniej głosiły plotki, bo na samym panelu można doczytać, że pojawi się teleobiektyw, pozwalający na 3-krotne, optyczne zbliżanie obrazu.
Zobacz też: Vivo APEX 2020 zapowiedziany – czym tym razem firma nas zaskoczy?
Oczywiście nie możemy zapominać o tym, że Huawei P40 nie pozna usług Google. Według ostatnich zapowiedzi prezesa firmy, to cała seria P40 pojawi się na rynku z Huawei Mobile Services w miejsce amerykańskich rozwiązań. Jednak do marca, kiedy to zapowiedziana jest premiera flagowców, może jeszcze wiele się zmienić.
Źródło: GSM Arena