Każdy ruch Unii Europejskiej jest odbierany negatywnie. Przynajmniej te, o których jest głośno. Decyzje Komisji rzadko oceniane są w formie koniecznych wymagań, ale tym razem może być inaczej. Naturalnie pojawi się pewne ale, ale… o tym za chwilę. Zapewne niejednokrotnie słyszeliście o planach stworzenia jednego standardu ładowarek dla urządzeń mobilnych. Unia Europejska niejednokrotnie zachęcała producentów do wypracowania wspólnego rozwiązania, ale się nie udało. Skoro prośby nie zadziałały, to czas na… przymus.
Unia Europejska chce wymusić na producentach jeden standard ładowarek
Dzisiaj możemy spotkać się tak naprawdę z trzema standardami dla ładowarek w przypadku smartfonów – MicroUSB, USB-C oraz Lightning. Ten pierwszy stale jest wypierany przez drugi, a trzeci to oczywiście unikalność Apple. Naturalnie MicroUSB spotkamy jeszcze w różnorakich akcesoriach, a omawiane ujednolicenie ma być dedykowane ogólnie wszystkim urządzeniom przenośnym. Pod tym pojęciem kryją się też tablety, czytniki e-booków, ale prawdopodobnie też zegarki, słuchawki i inne akcesoria. Prawdopodobnie, ponieważ nie została jeszcze ogłoszona rezolucja Komisji Europejskiej. Tę mamy poznać w najbliższym czasie. Skąd ten pomysł? Obok oczywiście ogólnej ergonomii musi być również kwestia ekologiczna. Według badań stosowanie różnych standardów sprawia, że rocznie generowane są ogromne pokłady elektrośmieci.
Zobacz też: Samsung Galaxy A51 z 5G może być najbardziej rozchwytywanym smartfonem w swojej klasie.
Czy takie Apple porzuci Lightning na rzecz USB-C? Niektórzy już dawno żartowali, że Amerykanie nigdy na to się nie zgodzą i… w ogóle zrezygnują z portu ładowania. Jakby nie patrzeć, to tego typu żarty mogą być najprostszym rozwiązaniem dla producentów, aby dostosować się do wymagań Unii Europejskiej. Dlatego Stary Kontynent może pośrednio przyłożyć się do popularyzacji kolejnych przemian na mobilnym rynku. Co w przypadku akcesoriów? Zapewne wygra USB-C, do czego już nawet Apple się przygotowało.
Źródło: Business Insider