Niemiecka ustawa o cyberbezpieczeństwie

Niemcy zastanawiają się nad blokadą Huaweia – Chiny grożą odwetem

2 minuty czytania
Komentarze

Niemcy wydawały się jednym z niewielu zachodnich krajów, które nie obawiają się Huaweia. Chiński gigant miał odpowiadać za budowę sieci u naszych zachodnich sąsiadów. Natomiast naciski ze strony USA były zbywane w niezbyt dyplomatyczny sposób. Kiedy wydawało się, że budowa sieci 5G przez Huaweia jest tam już bardziej, niż pewna okazało się, że tamtejszy rząd zaczął mieć obawy. Realnym stał się scenariusz, w którym Niemcy zablokują całkowicie tego producenta w swoim kraju. W odpowiedzi na to władze Chin zagroziły im niezwykle bolesnym odwetem.

Chiny grożą Niemcom

Chiny grożą Niemcom

Po tym, jak wyszło na jaw, że Niemcy chcą zakazać sprzedaży urządzeń 5G od Huaweia, ambasador Chin w Berlinie zagroził, że położy kres rozkwitającemu biznesowi, który niemieccy producenci samochodów prowadzą w jego kraju. Na imprezie Handelsblatt w sobotę, ambasador Wu Ken powiedział:

Chiński rząd nie będzie się biernie przyglądał, jeśli Niemcy miałyby wykluczyć Huawei z prowadzenia działalności gospodarczej w kraju.

W rządzie koalicyjnym kanclerz Angeli Merkel narastają obawy dotyczące polityki biznesowej Niemiec wobec Chin. Komentarze ambasadora uważnie śledziły wprowadzenie projektu ustawy, która zakazuje niewiarygodnym dostawcom rozwiązań 5G prowadzenia działalności na niemieckiej ziemi. Choć w niemieckim ustawodawstwie nie wspomina się o Huawei, jest ono dostosowane do sytuacji chińskiej firmy. Huawei odrzucił każdy zarzut szpiegostwa. W wywiadzie dla Der Tagesspiegel niemiecki minister gospodarki Peter Altmaier powiedział:

Powinniśmy powstrzymać się od wyróżniania instytucji, a zamiast tego skupić się na użyciu niezawodnych komponentów sprzętowych i protokołów bezpieczeństwa, jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa narodowego. Ktokolwiek nie spełni standardów, jest poza zasięgiem.

Komentując sytuację, ambasador Wu powiedział, że Huawei nie ma prawnego obowiązku przekazywania informacji rządowi chińskiemu. Przypominając, że niemieccy producenci samochodów sprzedają w Chinach blisko 28 milionów aut rocznie.

Czy możemy nagle powiedzieć, że pewnego dnia te niemieckie samochody są niebezpieczne, po prostu dlatego, że mamy teraz technologię wymaganą do produkcji naszych własnych pojazdów? Nie. To byłby po prostu protekcjonizm. 

— Powiedział.

Zobacz też: OnePlus szuka testerów z OnePlus 7T i 7T Pro – masz szansę dołączyć do elitarnej grupy

Chiny są największym rynkiem zbytu dla niemieckich producentów samochodów. Każdy z nich wiele zainwestował w Chinach, tworząc własną sieć produkcyjną i dystrybucyjną. Mimo że chiński rynek motoryzacyjny znacznie zwolnił, to wciąż wygląda znacznie lepiej niż ten europejski. Byłby to więc olbrzymi cios dla nich, jak i całej niemieckiej gospodarki. Trzeba przyznać, że kiedy Chińczykom kończy się cierpliwość, to wiedzą gdzie uderzyć.

Źródło: Gizmochina

Motyw