5G szansą dla rynku smartfonów

Przeciwnicy 5G pokazują, jak działa pranie mózgu

3 minuty czytania
Komentarze

2 dni temu media obiegła informacja o przeciwnikach 5G próbujących zniszczyć maszt telekomunikacyjny (nie obsługujący 5G) na jednym z Krakowskich bloków. Ta sytuacja była jednak wynikiem nie spontanicznej akcji, a wielu miesięcy prania mózgu i podżegania do popełnienia przestępstwa.

Kto jest winny?

Choć początkowo pominięto ten wątek, to w serwisie YouTube pojawiła się relacja na żywo z próby zniszczenia masztu telekomunikacyjnego. Pomijam już jak kuriozalna jest sytuacja, w której za pomocą sieci mobilnej transmituje się niszczenie jej infrastruktury. Za powyższy incydent odpowiada Pan Sławomir Dul, który zorganizował akcję zniszczenia masztu. Problem w tym, że nie poczuwał się on do winy. Zamiast tego uważał, że działał w słusznej sprawie i kłócił się z przybyłymi na miejsce policjantami. Stacja miała rzekomo działać nielegalnie, choć według moich informacji wcale tak nie było. I tu dochodzimy do prawdziwych winnych.

Podżeganie do popełnienia przestępstwa

W całej historii wielokrotnie przewija się postać Pana Zbigniewa Gelzoka. Jest on założycielem stowarzyszenia „Prawo do życia”, zajmuje się głównie walką z operatorami, walczy o demontowanie stacji bazowych. Ponadto uważa się za geniusza, a wszystkim przeciwnikom (w tym sędziom wydającym nieprzychylne mu wyroki) zarzuca niski poziom inteligencji. Wielokrotnie namawiał on do niszczenia stacji bazowych. Przytaczał także fragment kodeksu karnego, według którego niszczący stacje bazowe mieliby być bezkarni, ponieważ (według niego) działaliby dla dobra ogółu. Problem w tym, że stacje bazowe nie są uznawane za szkodliwe, a niszczenie sprzętu telekomunikacyjnego zostało przewidziane w kodeksie karnym:

Art. 254a. Zamach na urządzenia infrastruktury:
Kto zabiera, niszczy, uszkadza lub czyni niezdatnym do użytku element wchodzący w skład sieci wodociągowej, kanalizacyjnej, ciepłowniczej, elektroenergetycznej, gazowej, telekomunikacyjnej albo linii kolejowej, tramwajowej, trolejbusowej lub linii metra, powodując przez to zakłócenie działania całości lub części sieci albo linii,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Działania te można określić wyłącznie jako podżeganie do popełnienia przestępstwa. Sprawa jest jednak znacznie bardziej złożona.

Zobacz też: Podobno Anna Streżyńska wiedziała o szkodliwości 5G…

Mięso armatnie

W przeszłości nazywałem już przeciwników sieci 5G „mięsem armatnim”. Teraz moje słowa sprawdziły się. Przeglądając grupę przeciwników 5G wielokrotnie widywałem ludzi nawołujących do aktów wandalizmu w postaci niszczenia stacji bazowych. Osoby nawołujące do takich zachowań nigdy jednak nie poniosą za to odpowiedzialności, ponieważ nigdy nie wezmą w nich udziału. Pan Gelzok nie pojawił się podczas próby niszczenia stacji bazowej, ponieważ wiedział z jakimi to wiąże się konsekwencjami. Zamiast tego na miejscu pojawili się ludzie, którzy mieli to zrobić sami i ponieść wszelkie konsekwencje. Przeciwnicy 5G są w ten sposób wykorzystywani jako wspomniane „mięso armatnie”. Wiem również, że nie skończy się na tym jednym incydencie. Miesiące prania mózgu fake newsami i paranaukowymi teoriami sprawiły, że ci ludzie w to wszystko uwierzyli. Oni naprawdę uważają się za jedynych oświeconych i zbawców świata. Kwestią czasu są kolejne próby zniszczenia infrastruktury telekomunikacyjnej, przez które ci ludzie mogą na własne życzenie zniszczyć sobie życie. To wszystko sprawia, że grupę przeciwników 5G powoli zaczynam widzieć jako coś w rodzaju sekty.

Motyw