smartfony chiny

Czy Chiny są potęgą, której już nie zatrzymamy?

3 minuty czytania
Komentarze

Patrząc na dzisiejsze rankingi związane z mobilnym rynkiem, to na pewno spotkamy przynajmniej jednego reprezentanta z Chin. Ba, dzisiaj ciężej o przynajmniej jednego reprezentanta spoza Chin, co doskonale pokazują ostatnio wręczone europejskie nagrody EISA. Ok, jeszcze walczy Apple, Samsung i coraz ambitniej HMD pod przykrywką Nokii, ale poza tym to naprawdę niektórzy co bardziej przewrażliwieni mogą się obawiać o swego rodzaju monopol jednego państwa. Zapewne jakby podliczyć sprzedaż według kraju produkcji, to dominacja Chin byłaby ogromna.

Kiedyś ze smartfonów z Chin się śmiano…

chiny iphone podrobka fake

Jeśli przenieślibyśmy się w czasie o 10 lat wstecz i spytali kogokolwiek, czy chce kupić smartfona z Chin, to parsknąłbym nam w twarz. Chińczyki to było obraźliwe określenie, ale też nie ma się czemu dziwić, bo większość modeli to były nieudolne kopie. Z czasem producenci zauważyli, co i jak trzeba robić, więc pojawiły się bardziej unikatowe projekty, ale nadal z nutką tego, co popularne. Mimo wszystko przez długi czas panowała opinia, żeby unikać wszystkiego, co chińskie. W końcu był to synonim taniej tandety. Często oczywiście nieświadomie wybierano modele, które były produkowane w Państwie Środka, ale kraj produkcji, a kraj pochodzenia producenta to ogromna różnica. Dlatego Nokia jest fińska, Apple amerykańskie, mimo że smartfony obu marek produkowane są w Chinach. Mimo wszystko zostańmy jeszcze tę dekadę wstecz, kiedy to niemalże każdy chiński smartfon był Dual SIM. Konkurencja z innych krajów bardzo długo się wzbraniała przed tym rozwiązaniem. Podobnie jak z pancernymi modelami i ogromnymi akumulatorami, choć te ostatnie często były zwykłymi oszustwami.

…dzisiaj smartfony z Chin są nie do pokonania

huawei p30 pro etui kryształy swarovskiego

Jeśli mielibyśmy dzisiaj patrzeć głównie przez pryzmat stosunku możliwości do ceny, to Chiny już dominują, bo nikt nie jest w stanie zaoferować tak niskich kosztów produkcji. Dlatego też wielu producentow decyduje się licencjonować swoje marki zewnętrznym firmom (ODM), czego doskonałym przykładem jest Samsung Galaxy A10s. Tak naprawdę, jeśli miałbym dzisiaj wskazać największy problem chińskich producentów, to jest nim wyłącznie oprogramowanie. Z racji, że firmy z Państwa Środka muszą spełniać rygorystyczne normy wykonania i technologiczne, jeśli chcą sprzedawać swoje modele w Europie lub Stanach Zjednoczonych, to kwestie techniczne stoją na odpowiednim poziomie. Oprogramowanie nie jest pod tym kątem tak kontrolowane, więc tu widać jeszcze oszczędności, jak i samo projektowanie pod typowego, chińskiego odbiorcę. Niemniej poza tym nawet niższa cena nie zawsze musi oznaczać, że Chiny dominują. Wystarczy spojrzeć na Huawei, który już ma na tyle wyrobioną markę, że często jest chętniej wybierany niż Samsung i nie wnikam tu w żadne kwestie techniczne konkretnych modeli. Xiaomi również coraz śmielej podnosi ceny swoich modeli, ale stale zaspokajając potrzeby tanimi propozycjami.

Zobacz też: Motorola RAZR zmierza na Stary Kontynent!

Dzisiaj jesteśmy też szaraczkami, którzy poniekąd mają do wyboru chińskie lub amerykańskie podsłuchy, a najczęściej wręcz ich kumulację. Nic nie wskazuje na to, żebyśmy mogli uciec od takiej wizji, niezależnie od tego, czy faktycznie w systemach są przygotowywane różnego rodzaju podsłuchy. Czy możemy jakoś z tym walczyć? Nie zapowiada się, aby Europa wydała jednego, potężnego i w pełni niezależnego od Chin i Stanów Zjednoczonych konkurenta, co by namieszał na rynku mobilnym. Niemniej stale rosnąca świadomość konsumencka w sprawach prywatności z pewnością z czasem da o sobie znać. Niemniej wróćmy do samej dominacji Państwa Środka — ktoś zna jeszcze osoby, które za nic w świecie nie kupią chińskiego smartfona i nie wynika to z żadnych kwestii podsłuchowych?

Motyw