Ostatni okres był bardzo owocny w premiery nowych smartfonów. Być może wielu z Was oglądało tzw. „unboxing” flagowców pokroju Galaxy S5 czy też HTC One (M8), które jak grzyby po deszczu pojawiały się na YouTube, ale czy zwróciliście uwagę na ekran startowy? Jeśli nie, to przypomnę Wam, że z każdym uruchomieniem dumnie pojawia się tam napis „powered by Android” wraz z logiem. Wbrew pozorom nie jest to przypadkowe zagranie, lecz zostało ono wymuszone przez Google rzekomo w celu podniesienia świadomości na temat marki Android.
Google nie ma nic przeciwko temu, aby Samsung, HTC, LG czy inni producenci smartfonów stosowali własne nakładki na Androida, jednak wiele z nich modyfikują platformę w taki sposób, że niektórzy konsumenci nie są świadomi z jakiego systemu korzystają na swoich urządzeniach.
Właściwie w tym wypadku zgadzam się z gigantem Mountain View, gdyż nie każdy na bieżąco śledzi nowe trendy w branży IT. Na przykład jeśli obok Nexusa 5 z czystym Androidem postawić Samsunga Galaxy Note3 z TouchWiz oraz HTC One z Sense, ktoś taki łatwo może dojść do wniosku, że są to trzy różne platformy, gdyż wyglądają zupełnie inaczej. Właśnie dlatego napis „powered by Android” podczas włączania telefonu ma być tym, co uświadomi użytkownika.
Ponadto Google bardzo szczegółowo określiła wymagania dotyczące wyświetlania wspomnianej informacji. Logo musi pojawiać się u dołu ekranu, zajmować nie mniej niż 40% szerokości ekranu oraz powinno być odpowiednio wyskalowane. Potwierdza to poniższa infografika:
Źródło twierdzi, że wszystkie przyszłe telefony z Androidem oraz dostępem do Google Play będą musiały wyświetlić logo na ekranach startowych, więc najprawdopodobniej już w przyszłości stanie się standardowym elementem większości smartfonów.
Źródło: geek.com