Snapdragon 435 to układ, który swój okres świetności ma już za sobą. Dobrze wiem, na co go stać, ponieważ po dziś dzień towarzyszy mi w tablecie Huawei Mate 3 Lite. Świetnie się sprawdza pod warunkiem, że jesteśmy mało wymagający oraz cierpliwi. Umożliwia nawet rozgrywkę, o ile skupimy się na mało wymagających graficznie tytułach. Ma jeszcze jedną zaletę: jest tani. Nic więc dziwnego, że Motorola się na niego zdecydowała w modelu Moto E6. To i tak lepszy wybór niż dostępny w tej cenie MiedaTek, który może i byłby wydajnieszy, ale traciłby wiele w kontekście pozostałych elementów jak moduł GPS.
Motorola Moto E6
Motorola właśnie ogłosiła swój najnowszy smartfon z niskiej półki, czyli Moto E6. Został on wyposażony w 5,5-calowy wyświetlacz LCD o rozdzielczości HD+. Przy okazji urządzenie cechuje się pewną odpornością na zachlapania dzięki spełnieniu normy P2i. Jednak poważniejszy kontakt z wodą również powinien przebiegać bez większego uszczerbku dzięki zastosowaniu typowej dla linii moto powłoki hydrofobowej. Sercem urządzenia jest już dość słaby układ Snapdragon 435. Będzie go wspierać 2 GB pamięci operacyjnej. Powoli ta wartość zaczyna się robić już zbyt mała nawet w niskiej półce cenowej. Optymizmem nie napawa także rozmiar pamięci na pliki użytkownika. Wynosi ona 16 GB, z czego kilka GB zajmuje system operacyjny, którym jest Android 9.0 Pie.
Zobacz też: Disney+: czym będzie i jak bardzo zagrozi Netflixowi
Jeśli chodzi o aparat, to dostajemy pojedynczą konstrukcję o rozdzielczości 13 Mpix. To tylko podkreśla, że mamy do czynienia z budżetowcem. Z przodu natomiast znajduje się aparat selfie o rozdzielczości 5 Mpix. Smartfon posiada stosunkowo grube ramki. Na szczęście producent nie starał się na siłę wprowadzić notcha ani żadnego wcięcia. Jeśli chodzi o baterię to niestety, spotkamy się ze znacznym regresem. Jego poprzednik, czyli Motorola Moto E5 był wyposażony w baterię 4000 mAh. W przypadku Moto E6 mamy do czynienia z akumulatorem o pojemności 3000 mAh. Cena, jaką przyjdzie nam zapłacić za smartfon to około 150 USD.
Źródło: Gsmarena