Czy tanie, proste smartfony mogą być ciekawe? Teoretycznie większość osób nie zwraca na nie szczególnej uwagi i nie ma się, czemu dziwić. Bierzemy pierwszego z brzegu, który działa w miarę sprawnie i nie oczekujemy nic więcej. Mimo wszystko są pewne rodzynki na rynku, które zasługują na kilka słów więcej. Niewątpliwie jednym z nich jest tytułowy LG Stylo 5, który nie jest potężnym smartfonem, ale ma pewien szczegóły, który dorównuje flagowcom Samsunga. Oczywiście to stylus, który wyjmiemy z obudowy — takie rzeczy tylko właśnie w Stylo lub Galaxy Note. Oczywiście w przypadku dzisiejszego modelu należy liczyć się z uproszczoną wersją.
LG Stylo 5 zaprezentowany — rysik to jego karta przetargowa
LG Stylo 5 miał teoretycznie zadebiutować 15 lipca, ale okazuje się, że dzisiaj jeden z amerykańskich operatorów postanowił wprowadzić ten model do sprzedaży. Tym sposobem oficjalna specyfikacja bohatera tego tekstu prezentuje się następująco:
- 6,2-calowy wyświetlacz IPS LCD FullHD+ (18:9, 2160×1080, 390 ppi, 79,8% wypełnienia frontu)
- układ Snapdragon 450
- 3 GB RAM
- 32 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika (+MicroSD)
- aparaty:
- przód: 5 MPx
- tył: 13 MPx
- akumulator o pojemności 3500 mAh
- USB-C, Bluetooth 4.2, gniazdo słuchawkowe, czytnik linii papilarnych
- Android 9 Pie
- wymiary: 160 x 77,7 x 8,4 mm
- waga: 179 g
Siłą rzeczy to stylus jest wyróżnikiem tego smartfona, aczkolwiek ten nie niesie ze sobą specjalnych funkcji. Co prawda w oprogramowaniu znajdziemy kilka specjalnych udogodnień pokroju pisania na zablokowanym wyświetlaczu czy też ogólnych notatek.
Zobacz też: Jony Ive odchodzi z Apple!
Obecnie smartfon jest dostępny wyłącznie w Stanach Zjednoczonych za niecałe 900 złotych. Czy to dobra oferta? Pokusiłbym się o stwierdzenie, że za oryginalność aż tak wiele nie trzeba płacić. Niemniej u operatorów zawsze jest drożej, więc bardzo możliwe, że globalna premiera zmieni postrzeganie LG Stylo 5. Tymczasem jestem ciekawy, czy uważacie stylus, rysik, wskaźnik za niezbędny?
Źródło: Phone Arena