Kilku programistów iOS złożyło pozew przeciwko Apple za to, że jest monopolistą w dystrybucji aplikacji na swojej platformie. Powodowie, twórcy aplikacji do nadawania nazw dzieciom i aplikacji do treningu koszykówki, mówią, że Cupertino ogranicza rozwój poprzez egzekwowanie surowych zasad dotyczących tego, co może i nie może wejść do App Store, chce rocznej opłaty w wysokości 99 USD. Dodatkowo widzą problem w 30% marży pobieranej przez Apple w każdej transakcji.
Apple pozwane za monopol App Store
Jednak według nich największy problem polega jednak na tym, że jeśli aplikacja jest niezatwierdzona, nie może dotrzeć do klientów w żaden inny sposób. Zgodnie z pozwem, problem może zostać rozwiązany przez Apple. Oczywiście, jeśli to zezwoli programistom na posiadanie własnych sklepów z aplikacjami na iOS.
Zobacz też: Mac Pro 2019 – Apple spełnia marzenia zapomnianych użytkowników
W ten sposób poprawiłoby to rynek dla deweloperów. Dodatkowo zmusiłoby Apple do innowacji we własnym sklepie, aby utrzymać się na czele. Gdyby nie istniało takie ograniczenie, produkcja byłaby zwiększona. Natomiast transakcje dystrybucji sprzedaży poprawiłyby się, ponieważ użytkownicy mogliby znaleźć i kupić więcej aplikacji na swojego iPhone. Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy Apple zostaje oskarżone o monopol w dystrybucji aplikacji na iOS. Nie jest to pierwsza sprawa dotycząca monopolu w sklepie Apple. Jeszcze w zeszłym miesiącu Sąd Najwyższy orzekł, że Apple jest monopolistą w dystrybucji aplikacji dla iOS, a nie jak firma twierdziła wcześniej — jedynie pośrednikiem. Może to w przyszłości otworzyć drogę do instalacji aplikacji z zewnętrznych źródeł, jak ma to miejsce w Androidzie. Według mnie byłoby to najlepsze rozwiązanie. W końcu nikt nikogo nie zmusza do korzystania z takich rozwiązań. Nie ma więc mowy o spadku bezpieczeństwa, chyba że na indywidualne życzenie użytkownika.
Źródło: gsmarena