Samsung mógł kupić Androida, ale nie widział w nim potencjału

1 minuta czytania
Komentarze
2008_Google_Developer_Day_in_Japan_-_Andy_Rubin-web

W 2005 roku nie było jeszcze smartfonów w takiej formie jaką znamy dzisiaj. Na rynku dominowały wówczas palmtopy/PDA – przenośne urządzenia pozwalające na wykonywanie rozmów telefonicznych, komunikację za pośrednictwem SMS-ów oraz emaili, a także na tworzenie i edycję dokumentów. Każdy z producentów instalował własny system operacyjny, musiał także zadbać o odpowiednią bazę aplikacji. To właśnie one stanowiły podwaliny pod dzisiejsze rozwiązania.

Początki Androida nie należały to łatwych. Andy Rubin pracował nad systemem operacyjnym do kamer cyfrowych, ale ten sprzęt nie był zbyt popularny. W związku z tym Rubin rozpoczął prace nad oprogramowaniem dedykowanym urządzeniom przenośnym, mającym stanowić w tamtym czasie alternatywę dla Symbiana i Windows Mobile. Prace rozpoczął w niewielkim zespole, przy udziale zgromadzonych przez siebie funduszy, które szybko się skończyły. Wówczas w 2005 roku pojawiło się… Google. Gigant z Mounain View kupił podupadły projekt i rozwinął go do obecnej postaci. To historia, którą znamy.

Okazuje się jednak, że w pierwszej kolejności Rubin postanowił zainteresować swoim projektem Samsunga. W tym celu jego ośmioosobowy zespół udał się do Seulu na spotkanie z 20-osobowym sztabem kadry zarządzającej, ale został zwyczajnie wyśmiany. Koreańczycy wyszli z założenia, że za każdym ambitnym projektem powinna stać armia ludzi. I całe szczęście, że historia potoczyła się tym torem.

Źródło: phonearena.com, wikipedia.org

Motyw