Google Chrome jest najpopularniejszą przeglądarką na świecie. Jej udziały sięgają ponad 60% rynku. Dzięki temu społeczność skupioną na jej rozwoju za pomocą wtyczek jest największa, ponieważ w ten sposób może trafić do jak największego grona odbiorców, ale niesie to ze sobą także zagrożenia.
Blokery reklam zagrożone
Niedawno pisaliśmy o złośliwej wtyczce w Google Chrome, która co prawda nie wykradła żadnych poufnych informacji, ale za to wyświetlała reklamy. Okazuje się, że tego typu dodatki to dla Google wielki problem. Firma ma zamiar niedługo zmienić API rozszerzeń tak, żeby zmniejszyć ryzyko związane z działaniem agresywnych wtyczek. Kolejnym powodem blokowania jest to, że według Google obecna zasada działania wtyczek ma negatywny wpływ na szybkość działania przeglądarki. Zanim strona zostanie wczytana, musi ona odwołać się z każdym elementem do stosownej wtyczki, co znacznie spowalnia działanie przeglądarki.
Zobacz też: Chrome, Firefox, Safari – przyspiesz przeglądarkę w łatwy sposób!
Niestety niesie to ze sobą ofiary. Najnowsze API znacznie ogranicza możliwości wtyczek, co najmocniej odbije się na blokerach reklam. Ktoś może nawet uznać, że mowa o bezpieczeństwie to tylko zasłona dymna, a prawdziwym celem Google jest pozbycie się aplikacji, które blokują reklamy. Dodatkowo firma Cliqz przeprowadziła badania związane z opóźnieniami wynikającymi z używania wtyczek blokujących reklam i wyniki nie pokrywają się z deklaracjami Google. Według nich opóźnienia związane z używaniem wtyczek są na poziomie 0,05 sekundy i mają minimalny wpływ na jej wydajność.
Aktualizacja
Według najnowszych informacji Google pod wpływem nacisku społeczności wycofuje się z pomysłu wprowadzenia zmian, mających na celu uniemożliwienie blokowania reklam.
Źródło: phonearena