Metoda na Pirata

Kolejny problem Apple – chcieli dobrze, a skorzystali hakerzy

1 minuta czytania
Komentarze

Problem piractwa na iOS niemal nie istnieje. O ile na Androidzie wystarczy tylko zainstalować plik .apk, żeby uzyskać dostęp do nielegalnej aplikacji na smartfonie, tak w przypadku iOS nie jest to takie proste. Dlatego też developerzy preferują platformę Apple i pomimo wyższego progu wejścia właśnie na niej skupiają się, pisząc nowe gry i programy.

Piractwo na iPhone ma się bardzo dobrze

Apple piractwo

Niestety, hakerzy znaleźli sposób na ominięcie tego problemu. Istnieją bowiem certyfikaty Apple. Przyznanie ich aplikacji umożliwia instalację oprogramowania spoza sklepu na urządzeniu z iOS. Domyślnie był one wprowadzone w celu umożliwienia korporacjom dystrybucji aplikacji biznesowych dla swoich pracowników bez konieczności przechodzenia przez ściśle kontrolowany App Store.

Zobacz też: iPhone musi sprzedawać się lepiej. Apple wdraża kolejne pomysły

Niestety firmy jak TutuAppPanda Helper i AppValley wykorzystali je do dystrybucji pirackiego oprogramowania na platformie. Dzięki przypisaniu certyfikatu do pirackich aplikacji jest możliwe ich instalacja na smartfonie. Apple nie ma możliwości śledzenia w czasie rzeczywistym dystrybucji tych certyfikatów lub rozprzestrzeniania się niewłaściwie zmodyfikowanych aplikacji na swoich telefonach, ale może anulować certyfikaty, jeśli stwierdzi nadużycia. Co prawda Apple dezaktywuje nielegalnie wykorzystywane certyfikaty, ale nie przynosi to większych efektów. Wszystko przez to, że założenie konta developerskiego jest banalne, a koszt certyfikatu wynosi 299 USD, co przy zyskach wynikających z nielegalnej działalności jest niewielką ceną. Żeby rozwiązać ten problem, Apple postanowiło wkrótce wprowadzić dwuetapową weryfikację certyfikatu. Niestety utrudni to życie także uczciwym developerom, ale taka jest cena walki z piractwem.

Źródło: reuters

Motyw