Targi CES ruszyły pełną parą i LG też nie mogło odpuścić sobie tego wydarzenia. Jednak to nie w Las Vegas firma postanowiła przedstawić swojego najnowszego smartfona. Koreańczycy zdecydowali się zaprezentować model LG Q9 w swoim rodzimym państwie. Czy jest on godny uwagi? Niewątpliwie, jeśli spodobał Wam się LG G7 Fit. Skąd to zestawienie? Otóż to bliźniacze modele.
LG Q9 to G7 Fit w przebraniu
Z racji, że nie wszyscy z Was muszą znać G7 Fit, to już spieszę ze specyfikacją LG Q9:
- 6,1-calowy wyświetlacz QuadHD+ IPS LCD (notch, 19,5L9, 3120×1440, 82,6% wypełnienia frontu)
- układ Snapdragon 821
- 4 GB RAM
- 64 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika (+MicroSD do 512 GB)
- aparaty:
- przód: 8 MPx (f/1.9)
- tył: 16 MPx (f/2.2)
- akumulator o pojemności 3000 mAh (Quick Charge 3.0)
- NFC, Bluetooth 5.0, czytnik linii papilarnych, HiFi Quad DAC, certyfikaty IP68, MIL-STD-810G, DualSIM
- Android 8.1 Oreo
- wymiary: 153,2 x 71,9 x 7,9 mm
- waga: 159 g
Jest to z pewnością niecodzienne zestawienie i niecodzienny ruch. Mamy do czynienia z flagową specyfikacją, ale z 2016 roku, co wciąż dzisiaj może równać się z wystarczającą aż nadto wydajnością. LG Q9 oferuje zdecydowanie więcej, niż przeciętny średniak, ale to też ma odwzorowanie w cenie.
Zobacz też: Reklamy w smartfonach to zmora, a będzie ich jeszcze więcej.
LG Q9 został wyceniony na około 450 dolarów (~1700 złotych), ale najprawdopodobniej nie ujrzymy tego modelu w Polsce. Koreańczycy w naszym kraju oferują G7 Fit, więc proponowanie dzisiejszej nowości byłoby czymś wyjątkowo dziwnym. Dlatego, podczas gdy my testujemy G7 Fit, Wy możecie przypomnieć sobie Adriana recenzję LG Q7. Co z LG Q8? Wciąż w drodze.
Źródło: Phone Arena, LG