Swego czasu rynek smartfonów ogarnął szał na aparaty. Poniekąd trwa on do dzisiaj, ale z generacji na generację nie zauważamy już tak dużych zmian. Szczególnie w przypadku, gdy mieliśmy do czynienia z takimi „potworkami”, jak Galaxy S3 Zoom lub jego następcą Galaxy K Zoom. Były to niejako prawdziwe kompakty z funkcją smartfonów. Jednak Samsung poszedł też o krok dalej i po prostu stworzył aparat z Androidem — był nim Galaxy Camera. Jak się możecie domyślić, sukcesu wielkiego nie osiągnął. Jednak pomysł na takie urządzenie powraca, choć w zdecydowanie bardziej zaawansowanej formie — poznajcie Yongnuo YN450 z Nougatem na pokładzie.
Aparat z Androidem ma jakikolwiek sens?
Nie ukrywam, że zawodowym fotografem nie jestem, więc mogę kilka kwestii pominąć. Tradycyjnie dla siebie zacznijmy od specyfikacji Yngnuo YN450, która na papierze prezentuje się następująco:
- 5-calowy wyświetlacz FullHD
- 8-rdzeniowy, niezidentyfikowany układ od Qualcomma
- 3 GB RAM
- 32 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika (+MicroSD do 32 GB)
- akumulator o pojemności 4000 mAh
- aparaty:
- przód: 8 MPx
- tył:
- matryca Panasonica (16 MPx – 4/3), bezlusterkowiec
- optyka z mocowaniem Canon EF
- obsługa RAW
- filmy w 4K i 30 FPS
- stereofoniczny mikrofon, 4G, WiFi, GPS, złącze Jack 3,5 mm
- Android 7.1 Nougat
Warto zaznaczyć, że YN450 nie jest chwytliwą nazwą, więc ta jeszcze może się zmienić za sprawą konkursu na profilu facebookowym firmy. Jednak… już można spotkać się z głosami niezadowolenia. Przede wszystkim Yongnuo oberwało się za niewyjmowany akumulator, co w przypadku fotografii jest istotne. Co prawda ten jest pojemny, ale to wciąż ryzykowne, gdy nie możemy w locie zmienić ogniwa.
Zobacz też: Co wie o Tobie Facebook?
Nie poznaliśmy też ceny omawianego produktu. W takim razie po co Android na pokładzie aparatu? Wbrew pozorom zastosowań może być wiele — od tak prozaicznych kwestii, jak kopie zapasowe, przez proste edytory, kończąc na całym zestawie usługo od Adobe.
źródło: PetaPixel, Android Police