leagoo s9 pro s10

To Huawei, Samsung czy iPhone? Kolejny potworek w drodze

2 minuty czytania
Komentarze

Niedawno przedstawiłem Wam mieszankę BBK Electronics w amerykańskim wydaniu. Firma BLU zaprezentowała model Vivo One Plus i ciężko polemizować, czy to zamierzony zabieg. Modele Vivo pojawiają się już od 6 lat, a wcześniej poznaliśmy Vivo One. Mimo wszystko, dzisiejsza „niespodzianka”, którą przysłało mi LEAGOO jest piorunująca. Chińczycy kopiują, Chińczycy wybijają się na tym, bo w końcu w Państwie Środka jest tych producentów tak dużo, że trzeba sobie jakoś radzić.

Dlatego nie zamierzam chwalić czy rozpisywać się jakoś bardziej na temat tego, co zaraz ujrzycie. W swoich dłoniach miałem już kilka modeli LEAGOO i były one w pełni poprawne, choć nie powalały na kolana. W zamian były wyjątkowo tanie. Tym razem obawiam się modeli S9, S9 Pro i S10, które dostałem w formie informacji prasowej. Nie przedłużając, oto ich design:

leagoo s9 pro s10

Niewątpliwi największą uwagę przykuwa S10, który jest żywym przykładem na to, że firma udaje, iż stworzyła oryginalny model i może być z niego dumna. Toż to kopia koloru i trzech aparatów Huawei P20 Pro, wycięcia Essential Phone, nazewnictwa Samsunga i kilku aspektów z iPhone’a X. Jedyne, co można pochwalić to czytnik linii papilarnych zatopiony w wyświetlaczu. Na szczęście specyfikacja też nie będzie fatalna, bo pojawić ma się Snapdragon 845 z 6 lub 8 GB RAM i 128 lub 256 GB pamięci dla użytkownika. Słabsze, wyżej widoczne smartfony już postawią na wydajność MediaTeka.

Zobacz też: Nowe wersje testowe systemów OnePlus mają poważną wadę.

Nie ukrywam, że chętnie sprawdziłbym, co taki model pokazuje sobą w rzeczywistości. Pamiętne podróbki sprzed dekady nie nadawały się do niczego. Jak to wygląda dzisiaj? Być może ktoś z Was ma do czynienia z tego typu „kopiuj/wklej”? Aha, powyższe modele mają zostać oficjalnie zaprezentowane w Hong Kongu 18 kwietnia.

źródło: informacja prasowa

Motyw