Co roku mamy do czynienia z tą samą sytuacją. Google wydaje aktualizację Androida, a producenci smartfonów ciężko pracują, aby dostarczyć ją przynajmniej na flagowce. Sam fakt dokonania update’u nie wystarczy, liczy się przede wszystkim czas, jaki minie od debiutu najnowszej wersji Androida, do jego pojawienia się jako update OTA. W tym roku z dobrej strony pokazało się Sony i Huawei, które już zaktualizowały swoje najnowsze urządzenia mobilne. Użytkownicy Mate’a 9 i Xperii XZ Premium mogą cieszyć się nową wersją zielonego robota.
Zobacz także: Rootowanie smartfona to praktycznie same korzyści
Koreańczycy z kolei od kilku tygodni testują betę Androida w wersji 8.0. Do tej pory pojawiło się jego pięć buildów. Ostatni zadebiutował tuż przed końcem 2017 roku i miał poprawić wiele mniejszych i większych bugów. Wygląda na to, że testy zmierzają powoli ku końcowi, a Samsung szykuje się do wydania oficjalnej aktualizacji.
Za tym faktem przemawia bowiem wydanie certyfikatów Wi-Fi przez Wi-Fi Alliance dla wielu modeli z Androidem 8.0 Oreo na pokładzie. Urządzenia, które widnieją na liście to SM-G950F, SM-G955F, SM-G950FD, SM-G955FD, SM-G950N, SM-G955N, SM-G950X, SM-G955X, SM-G950XN, SM-G955XN, SM-G950XC. Innymi słowy, są to europejskie, azjatyckie i globalne wersje Samsunga Galaxy S8 i S8+.
Wygląda więc na to, że wcześniejsze plotki się prawdopodobnie sprawdzą i już pod koniec stycznia zobaczymy zielonego robota w wersji ciasteczkowej na najpopularniejszych flagowcach Samsunga. No cóż, lepiej późno, niż wcale. Miejmy nadzieję, że przy wydaniu Androida P, Koreańczycy będą chociaż o miesiąc szybsi.
Źródło: phonearena