James Webb zdjęcie Jowisza

Jowisz niczym gwiazda – oto dlaczego James Webb tak go widzi

3 minuty czytania
Komentarze

Kosmiczny teleskop Jamesa Webba został zaprojektowany do robienia zdjęć niezwykle odległych obiektów we Wszechświecie. Mimo to w ramach rozgrzewki zrobił także kilka fotografii bardziej lokalnych ciał niebieskich, do których zalicza się między innymi Jowisz. I chociaż w przypadku zdjęć odległych galaktyk i gwiazd wyniki są fenomenalne, tak zdjęcie Jowisza… no cóż, wygląda to na pewno inaczej, niż te od Hubble`a — a dokładniej mówiąc znacznie gorzej. Nie oznacza to jednak, że z James Webb ma jakieś problemy — wręcz przeciwnie.

James Webb zdjęcie Jowisza

James Webb zdjęcie Jowisza

Powyższe zdjęcie pokazuje Jowisza i jego księżyc Europę widziane przez instrument NIRCam Webba z filtrem 2,12 mikrona. O ile sam Jowisz wygląda, tak jakby się świecił, zwłaszcza jego jaśniejsze pasma i wielka czerwona plama, to Europa jest zaledwie czarną kropką, która wygląda tak, jakby przysłaniała jakieś źródło światła.

I właściwie… tak właśnie jest z punktu widzenia rzeczonego detektora. Jowisz to bowiem bardzo gorąca planeta i emituje promieniowanie w tym podczerwone. I to właśnie ono zostało zarejestrowane. W końcu James Webb ma odbierać nawet najsłabsze promieniowanie podczerwone z najodleglejszych obiektów ze sfery zwanej Obserwowalnym Wszechświatem. Przy nich Jowisz jest jasny niczym słońce przy odległej latarce z tanich ledów. No dobrze, na powyższym zdjęciu do Słońca nieco mu brakuje. Są jednak inne fotografie.

W połączeniu z opublikowanymi niedawno zdjęciami głębokiego pola te obrazy Jowisza pokazują pełny zakres tego, co Webb może zaobserwować, od najsłabszych, najbardziej odległych obserwowalnych galaktyk do planet na naszym własnym kosmicznym podwórku, które można zobaczyć gołym okiem z własnego podwórka.

— Powiedział Bryan Holler, naukowiec z Space Telescope Science Institute w Baltimore.
James Webb zdjęcie Jowisza

To jednak nie wszystkie zdjęcia Jowisza, które zrobił James Webb. Przy użyciu filtra 3,23 mikrona rzeczywiście wygląda on jak Słońce. Przy okazji możemy dostrzec także niektóre pierścienie tej gwiazdy. Zaraz, jakie pierścienie? No cóż, sporo osób nie zdaje sobie z tego sprawy, ponieważ Jowisz zwykle jest przedstawiany bez nich, ale wokół tej planety znajdują się pierścienie, chociaż ledwo widoczne i nie tak okazałe, jak wokół Saturna. 

Obrazy Jowisza w filtrach wąskopasmowych zostały zaprojektowane tak, aby zapewnić ładne obrazy całego dysku planety, ale bogactwo dodatkowych informacji o bardzo słabych obiektach (Metis, Thebe, główny pierścień, zamglenia) na tych obrazach przy około minutowych ekspozycjach było absolutnie bardzo miłą niespodzianką.

— Podkreślił powiedział John Stansberry, naukowiec obserwatorium i szef uruchomienia NIRCam w Space Telescope Science Institute.

Wszystko więc działa tak, jak powinno działać. Czemu jednak Hubble robi lepsze zdjęcia planet? No cóż, ponieważ operuje on na świetle widzialnym. Planety w jego obiektywie są takie, jakie widzielibyśmy na własne oczy, gdybyśmy byli dość blisko. James Webb operuje natomiast w widmie niedostępnym dla naszego wzroku. Z tego też powodu zdjęcia te wydają się mocno przypalone albo wręcz absurdalnie niewyraźne — gdyby nasz wzrok ewoluował w kierunku odbierania innego zakresu fal, to właśnie w ten sposób widzielibyśmy świat.

To, co dostrzegamy to tylko jego mały wycinek i nie jesteśmy nawet w stanie sobie wyobrazić, jak wiele rzeczy dookoła nas najzwyczajniej w świecie omija. Na szczęście zaawansowany sprzęt, jak ten na pokładzie Jamesa Webba, potrafi w pewnym stopniu złagodzić tę niedogodność.

Źródło: TechSpot

Motyw