wideorejestratory samochodowe

Nagrania z kamerek w autach podbijają internet. Nie masz rejestratora? Dużo ryzykujesz

5 minut czytania
Komentarze

O problematycznych sytuacjach na polskich drogach mówi się od dawna. Dopiero wideorejestratory samochodowe sprawiły jednak, że każdy z nas może łatwo nagrać niebezpieczne zdarzenie. Filmiki z kamerek montowanych w autach zdobywają dużą popularność w sieci. Wszyscy mogą zobaczyć, do czego prowadzą określone zachowania kierowców, rowerzystów oraz pieszych.

Wideorejestratory samochodowe – fanaberia czy konieczność?

Kraków, 19 września 2020, kilka minut po północy. Mężczyzna, widząc zbliżające się auto, nagle wbiega na przejście dla pieszych. Kierowca wciska hamulec i na szczęście nikomu nic się nie dzieje. Pieszy sam przewraca się jednak na maskę samochodu i udaje poważnie rannego. Sytuacja mogłaby się różnie skończyć, gdyby nie to, że w samochodzie była zamontowana kamerka. Ostatecznie policjanci, którzy przyjechali na miejsce, pouczyli kierowcę… że może wytoczyć proces wbiegającemu na pasy. Bo to, co zrobił, to dewastacja mienia. Według relacji ze zdarzenia zamieszczonej w sieci funkcjonariusze wyśmiali także grę aktorską pieszego.

To tylko jeden z bardzo wielu przykładów pokazujących, jak wideorejestrator w aucie może nam pomóc wybronić się po sytuacji zaistniałej na drodze. W sieci nie brakuje również nagrań, na których samozwańczy szeryfowie drogowi blokują ruch i chcą pouczać innych, jak należy jeździć. Czasem są agresywni, ale nieraz wystarczy pokazanie im, że w samochodzie jest zamontowana kamerka, by nieco otrzeźwieli.

Dziwią mnie kierowcy, którzy wiedzą o istnieniu wideorejestratorów samochodowych, a mimo to nie decydują się na zamontowanie kamerki w swoim aucie. Cały czas dostaję wiadomości od ludzi, którzy nie mają kamer i po zdarzeniu drogowym proszą o pomoc, szukają świadków wypadku czy kolizji, bo sprawca uciekł lub nie przyznaje się do winy. Gdyby te osoby miały wideorejestrator, to najprawdopodobniej problemu by nie było – mówi nam Michał Nowotyński, prowadzący kanał Polskie Drogi, który na YouTube zgromadził ponad 300 tysięcy widzów. Jak dodaje, nawet jeśli całe zdarzenie nie znalazłoby się w kadrze, to np. dźwięk kierunkowskazu może sugerować, jak jechaliśmy.

Pytamy Michała Nowotyńskiego o to, czy posiadanie wideorejestratora jest w obecnych czasach niezbędne. Nasz rozmówca nie ma wątpliwości. Już od dawna posiadanie wideorejestratora to nie fanaberia, tylko konieczność. Obowiązku posiadania kamerki w aucie nie ma, ale byłoby dla nas lepiej, gdyby wszyscy używali wideorejestratorów – tłumaczy.

Ciemna strona mody na kamerki w samochodach

Coraz więcej osób decyduje się na zamontowanie w swoim samochodzie wideorejestratora. Nagrania z niebezpiecznych zdarzeń autorzy często przesyłają internetowym twórcom. Ci tworzą kompilacje z filmikami z kamerek i publikują je w sieci. Ku przestrodze. Ludzie oglądają nagrania z kamerek samochodowych, widzą różne scenariusze zdarzeń drogowych i mogą wyciągnąć z tego wnioski, żeby samemu uniknąć podobnych sytuacji – mówi nam Michał Nowotyński. Z wiadomości otrzymanych od widzów nasz rozmówca wnioskuje, że wideorejestratory samochodowe poprawiają bezpieczeństwo na drogach.

Nie można jednak zapominać o ciemnej stronie mody na kamerki samochodowe. W ostatnim czasie w internecie pojawia się wiele nagrań pokazujących, jak posiadacze wideorejestratorów celowo doprowadzają do niebezpiecznych zdarzeń, chcąc zaistnieć w sieci. Typowe zachowanie to gwałtowne przyśpieszanie na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym i próba sugerowania, że kierowca wjeżdżający na rondo najbliższym wjazdem wymusił pierwszeństwo. Inne przypadki polegają na celowej jeździe w taki sposób, żeby kierowca chcący zmienić pas, nie miał takiej możliwości. Drogowi frustraci obrzucają potem innych uczestników ruchu obelgami i dumnie oczekują publikacji ich nagrania w sieci.

Przez takich kierowców nie brakuje również przeciwników kamerek w samochodach. Powstają nawet kanały z kompilacjami frustratów z wideorejestratorami, mające pokazać absurdy w ich postępowaniu. Podejście do tego tematu można mieć jednak różne. Nie pomagam zdobyć sławy w internecie osobom, które lubią sobie potrąbić i nagrać cokolwiek na siłę – mówi nam Michał Nowotyński, choć przyznaje, że z ich filmików również jakieś wnioski można wyciągnąć. Dla naszego rozmówcy to jednak duża wartość edukacyjna treści z wideorejestratorów jest kluczowa.

Przezorny zawsze ubezpieczony

Niektórzy nie chcą mieć kamerki w samochodzie, wychodząc z założenia w stylu nie chciałbym, żeby inni nagrywali moją jazdę i ew. błędy, więc ja nie będę nagrywał ich. Tyle tylko, że nigdy do końca nie wiemy, co nam się przydarzy na drodze i czy nagranie z wideorejetratora nie wybawi nas z opresji. Nawet jeśli nie chcemy publikować nagranych filmików w internecie ani nigdzie ich wysyłać, warto mieć je dla siebie.

Czytaj także: Samochód sam wezwał strażaków do wypadku. Tyle tylko, że auto było… w salonie

Doceńmy również sam fakt, że możemy bez większych ograniczeń korzystać z kamerek w samochodach. W niektórych krajach kierowcy nie mają takiej swobody. Różne państwa mają swoje fanaberie i chore pomysły. Moim zdaniem wszystkie kraje, które zakazują korzystania z kamer lub upubliczniania nagrań z nich w sieci, postępują niewłaściwie – podsumowuje Michał Nowotyński.

Motyw