czarne skrzynki w autach

Czarne skrzynki w autach będą obowiązkowe – to dobrze, choć jest kilka „ale”

4 minuty czytania
Komentarze

Rozporządzenie Unii Europejskiej nakazuje, by czarne skrzynki w autach trafiających do sprzedaży od lipca tego roku były obowiązkowe. W dłuższej perspektywie czasu takie rozwiązanie może przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa na drogach. Kierunek jest więc dobry, ale do kilku aspektów całej sprawy można się przyczepić.

Dlaczego czarne skrzynki w autach to dobre rozwiązanie?

fot. Erik Mclean/Unsplash

Często słyszymy o poważnych wypadkach z ofiarami śmiertelnymi, których przyczyny nie są do końca znane. Ich ustaleniem mają zająć się odpowiednie służby, ale trwa to wiele czasu i nie zawsze jest w pełni możliwe. W przyszłości może funkcjonować to znacznie sprawniej. Jak informuje portal Interia Motoryzacja, producenci samochodów mają mieć obowiązek stosowania czarnych skrzynek w pojazdach, które pojawią się w sprzedaży w Unii Europejskiej od lipca tego roku.

Czarne skrzynki będą na bieżąco monitorować lokalizację pojazdu, a także jego następujące parametry: prędkość, tempo przyspieszania, aktywność systemów bezpieczeństwa, czy pasy podróżujących są zapięte. W przypadku wypadku lub kolizji dane z ostatnich kilkudziesięciu sekund przed zdarzeniem mają być zachowane w systemie, tak, aby policja mogła je odtworzyć. Zarejestrowane informacje mają pozostać zaszyfrowane, aby nie można było na ich podstawie zidentyfikować kierowcy i właściciela samochodu.

Wyjaśnianie przyczyn wypadków dzięki czarnym skrzynkom może być znacznie łatwiejsze. Będzie w końcu wiadomo, jak zachował się kierowca niedługo przed zdarzeniem. Sama świadomość, że wszystkie parametry związane z jazdą są rejestrowane na bieżąco, na niektórych może wpłynąć tak, że będą zachowywali się na drodze bardziej odpowiedzialnie. Nie chodzi zresztą tylko o sprawdzanie, jaką winę ponosi kierowca w związku ze zdarzeniem. Czarne skrzynki mogłyby także zanotować informacje, czy systemy w samochodzie zadziałały prawidłowo, co z kolei byłoby cenną wskazówką dla producentów. Wreszcie jeśli w jakimś miejscu często dochodzi do wypadków, a dane z czarnych skrzynek będą wskazywały, że z samochodami i z zachowaniem kierowców wszystko jest w porządku, będzie to sugestia, że warto pomyśleć nad zmianą organizacji ruchu w danym miejscu.

Mimo wszystko do nadchodzących zmian można mieć pewne zastrzeżenia

fot. Jonathan Gallegos/Unsplash

Zanim popadniemy jednak w ekscytację spowodowaną tym, jak technologia pomaga nam dbać o bezpieczeństwo, musimy sobie szczerze powiedzieć, że planowane zmiany w przepisach nie są idealne. Po pierwsze, lokalizacja czarnych skrzynek miałaby być objęta tajemnicą, żeby kierowcy ich nie demontowali. To dziwne rozwiązanie, które może wręcz komplikować pracę mechanikom i diagnostom. Nawet lepiej, by moduł znajdował się w oczywistym i łatwo dostępnym miejscu. Wystarczy, że policjanci i diagności będą mieli prawo sprawdzać, czy skrzynka jest na swoim miejscu.

Czarne skrzynki miałyby być też zintegrowane z inteligentnym systemem wspomagania kierowcy. Jak wyjaśnia Interia Motoryzacja, ta technologia ma ostrzegać przed przekroczeniem prędkości. Gdy kamera umieszczona w przedniej części pojazdu zidentyfikuje ograniczenie prędkości, przekaże informację do sterownika, a samochód automatycznie zacznie jechać zgodnie z dopuszczalną prędkością. Można się zastanawiać, czy ingerencja systemów nie będzie w przyszłości zbyt daleka – nie chodzi w końcu już tylko o rejestrowanie parametrów jazdy, ale też o automatyczną zmianę tych parametrów.

Niektórzy komentujący obawiają się też, czy danych z czarnych skrzynek nie wykorzystają ubezpieczalnie, by nie wypłacić odszkodowania z powodu np. minimalnego nagięcia przepisów, które nie miało wpływu na zdarzenie. Inny przywoływany przykład to zawyżane ceny ubezpieczeń na podstawie zbieranych danych. Unia Europejska zapewnia jednak, że dane będą mogły być udostępniane tylko na polecenie organów ścigania.

Czytaj także: Tablice STOP – zły kierunek pojawią się przy drogach w całej Polsce. Koniec z jazdą pod prąd?

Niezależnie od tego, jak potoczy się sprawa z czarnymi skrzynkami, na znaczne efekty ich stosowania poczekamy sporo czasu. Póki co wiadomo, że takie moduły mają trafiać do nowych aut z salonu. Większość z nas jeździ samochodami, które mają kilka lub nawet kilkanaście lat i trudno sobie wyobrazić, żeby takie pojazdy doposażać w czarne skrzynki.

zdjęcie główne: whykei/Unsplash

Motyw